Złoto wydobywane na gigantyczną skalę w „biedaszybach”. Policja zatrzymała ponad 1 tys. osób
Policja w RPA prowadzi zakrojoną na szeroką skalę akcję wymierzoną w osoby trudniące się nielegalnym wydobyciem. Łupem „górników” pada złoto, które pozyskują w nieczynnych kopalniach. Władze afrykańskiego kraju przekonują, że proceder ten nie tylko uderza w gospodarkę, ale też wywołuje szereg patologii. Podobna akcja w ubiegłym roku doprowadziła do śmierci kilkudziesięciu ludzi.
RPA, czyli gigant na globalnym rynku złota
Republika Południowej Afryki przez długie dziesięciolecia była największym na świecie producentem cennego kruszcu. Przeszło pół wieku temu roczna produkcja sięgała tysiąca ton. Kraj dominował pod tym względem nie tylko nad innymi poważnymi graczami, ale wręcz nad całą konkurencją łącznie liczoną. Hegemonia kurczyła się w kolejnych dziesięcioleciach, a na początku nowego stulecia pierwsze miejsce w tej branży przejęły Chiny. W kolejnych latach południowoafrykański kraj był też wyprzedzany przez USA, Rosję czy Australię. Ale nadal znajduje się w pierwszej dziesiątce producentów. Po prostu roczny wynik spadł do 100 ton.
Złoto wydobywane w zamkniętych kopalniach. To plaga
Gigantyczna produkcja w minionych dekadach skutkowała utworzeniem licznych kopalni. Gdy złoża się wyczerpywały lub wydobycie stawało się nieopłacalne, zakłady te były zamykane. I właśnie do nich wkraczali nielegalni „górnicy”, licząc na to, że z nieczynnych pokładów uda się jeszcze pozyskać cenne złoto. Można to porównać do polskich biedaszybów, w których do dzisiaj wydobywa się węgiel.
Władze RPA podają, że wspomniany proceder naraża skarb państwa na straty sięgające miliardów dolarów. Jednocześnie degradowane jest środowisko naturalne i rośnie przestępczość. Nielegalnemu wydobyciu towarzyszą nie tylko przemyt, ale też np. handel ludźmi. Do tego dochodzą liczne wypadki, bo normy bezpieczeństwa w takich miejscach praktycznie nie istnieją. A grupy poszukiwaczy przebywają w tych miejscach całymi miesiącami. Z tych powodów politycy i urzędnicy, przynajmniej ich część, starają się ograniczyć proceder.
Państwo walczy z procederem. Nie brakuje ofiar śmiertelnych
Z doniesień południowoafrykańskiej policji wynika, że w wyniku operacji Vala Umgodi (można to tłumaczyć jako „zamykanie dziury”) zatrzymano do tej pory ponad 1 tys. osób. Liczba ta zapewne ulegnie powiększeniu, bo część „górników” wciąż znajduje się pod ziemią. Część z nich w końcu zdecyduje się wyjść na powierzchnię. Ale będą i tacy, którzy zostaną w kopalniach. I najpewniej w nich umrą. Wielu ciał prawdopodobnie nigdy nie uda się zlokalizować i wydobyć.
Media przypominają, że podobne operacje były już przeprowadzane w minionych latach. Niespełna rok temu działania w opuszczonej kopalni Stilfontein doprowadziły do śmieci przynajmniej 90 osób. W obawie przed służbami górnicy szabrujący złoto ukrywali się całymi tygodniami. Osoby, które udało się uratować, zachowały życie, ale już nie wolność – zostały aresztowane. Warto mieć na uwadze, że w znacznej mierze procederem trudnią się obywatele innych państw afrykańskich, więc finalnie czeka ich także deportacja.
