Rozejm z Chinami do kosza? Ban eksportowy na srebro, metale przemysłowe
Chiny szykują się do kolejnej blokady eksportu surowców. Po embargu na metale ziem rzadkich tym razem restrykcje mają objąć antymon, srebro i wolfram. Nie jest zagadką, w kogo wymierzony jest ten ruch – trzeba trafu, że wszystkie te trzy metale zostały właśnie w tym momencie, akurat teraz, zaklasyfikowane przez władze amerykańskie jako krytyczne dla przemysłu i mają być włączone do rezerwy strategicznej. Reakcja USA oczywiście nie ograniczyła się zresztą do tego. Tyle w kwestii porozumienia.
Cały medialny i informacyjny entuzjazm, jaki towarzyszył niedawnemu zawarciu (kolejnego już) rozejmu w toczonej przez Chiny i Stany Zjednoczone wojnie handlowej – a będącej elementem szerszego, strategicznego zderzenia między tymi krajami – okazał się nie przetrwać zaledwie kilku tygodniu. Ledwie bowiem informowano, że Chiny zniosą embargo eksportowe nałożone na metale ziem rzadkich, na co USA miały zareagować poluzowaniem polityki celnej i eksportu elektroniki, a już majaczy nowa eskalacja.
Oto bowiem Chiny poinformowały, że nowe „zasady kontroli eksportu” nakładają na kolejne metale. I znów te krytyczne dla wysoko zaawansowanego przemysłu technologicznego. Chodzi o srebro, wolfram oraz antymon. Informacje w tej sprawie, powołując się na pekińskie Ministerstwo Handlu, podała państwowa tuba prasowa, dziennik „Global Times” (innymi słowy, mają one charakter półoficjalnego komunikatu chińskich władz państwowych i partyjnych).
Srebrną kulą w gospodarkę wroga
Co oczywiste, chińska „wzmocniona kontrola eksportu” oznacza de facto całkowity lub częściowy zakaz – metale ziem rzadkich też poddano przecież „wzmocnionym regułom”. Co więcej, to częściowe dopuszczenie do eksportu w istocie też jest jedynie pozorne. Dostęp do licencji eksportowych Chiny mają bowiem w zwyczaju obwarowywać tak agresywnymi i nierealistycznymi warunkami (jak np. przekazanie pełnej specyfikacji technicznej czy tajemnic handlowych) że w istocie oznacza to zakaz całkowity.
Oficjalnym powodem wprowadzenia nowego zakazu – jeśli powód oficjalny ma tutaj jakiekolwiek znaczenie – jest chęć „ochrony [krajowych] zasobów surowców, [ochrony] środowiska, oraz wzmocnienia zarządzania eksportem rzadkich metali”. Co skądinąd jest o tyle zabawne, że jednym z głównych powodów, dla których Chiny zdołały wypracować sobie taką pozycję na rynku surowców, był fakt nieprzejmowania się szkodami środowiskowymi, na które zwracano uwagę w innych krajach.
W praktyce zakaz oznacza wyprowadzenie kolejnego ciosu w gospodarkę głównego przeciwnika. Srebro, wolfram i antymon również są bowiem niezbędne współczesnemu przemysłowy. Tak to zresztą odebrano w USA – te bowiem od razu zareagowały odwetem. Biały Dom miał wydać polecenie niewydawania zgód eksportowych na sprzedaż najnowszych, dostosowanych specjalnie pod rynek chiński chipów koncernu Nvidia, które (mimo pogróżek chińskich władz, promujących lokalnych wytwórców) wciąż znajdują tam wzięcie.
