
Robert Kiyosaki: 'To aktywo za rok wzrośnie o 400%’. To nie Bitcoin! O co chodzi?
Robert Kiyosaki nigdy nie należał do ludzi, którzy grzecznie stoją w kolejce do banku. Autor kultowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” od lat podważa filary tradycyjnego systemu finansowego. A w 2025 roku jego ton jest ostrzejszy niż kiedykolwiek. Na platformie X (dawny Twitter) Kiyosaki napisał ostatnio coś, co wśród inwestorów metali szlachetnych wywołało istną burzę:
„Gdybym miał dziś tylko 100 dolarów, kupiłbym srebro. We wrześniu srebro eksploduje — 100 dolarów zamieni się w 500 w rok.” To, co wyróżnia Kiyosakiego, to nie tylko trafne prognozy, ale sposób myślenia. Dla niego inwestowanie to nie gra na giełdzie, lecz narzędzie przetrwania w świecie, gdzie wartość pieniądza maleje szybciej niż cierpliwość przeciętnego inwestora.
Brzmi jak prowokacja? Być może i w dodatku we wrześniu srebro nie wzrosło do 100 USD za uncję. Ale fakty mówią same za siebie: cena srebra w ostatnich 12 miesiącach wzrosła o blisko 45%. I choć dla większości analityków to już solidny wynik, Kiyosaki widzi w tym dopiero początek 400%, a może i 500% rajdu.
Srebro to niedoceniony brat złota?
Wielu inwestorów wciąż traktuje srebro jako „uboższego krewnego” złota, ale to właśnie ono coraz częściej staje się bohaterem alternatywnych portfeli. Kiyosaki przekonuje, że metal ten jest „od lat manipulowany” — i trudno się z nim nie zgodzić, patrząc na historię afer z udziałem gigantów finansowych pokroju JPMorgan czy Deutsche Banku, które płaciły wielomilionowe kary za „spoofing” na rynku metali.
W praktyce oznacza to, że wirtualne srebro – kontrakty terminowe i ETF-y – przytłacza realną, fizyczną podaż kruszcu. Wielu ekspertów uważa, że właśnie ta nadpodaż „papierowego srebra” od lat trzyma ceny w ryzach, podczas gdy popyt na realne monety i sztabki wciąż rośnie.
Kiyosaki nie zamierza czekać: „Kupuję jutro więcej. Nie przegapcie eksplozji srebra.”
Złoto już dotarło na szczyt, teraz czas na srebro?
Trzeba przyznać, że w przeszłości Kiyosaki miał nosa. W 2023 roku przewidywał, że złoto przekroczy 2 100 dolarów za uncję i sięgnie nawet 3 700. Dziś, w 2025 roku, metal królewski już dawno przebił jego prognozę, a sam Kiyosaki mówi wręcz o cenie 25 000 dolarów za uncję w perspektywie kilku lat.
Srebro, które niedawno zbliżyło się do 47 dolarów za uncję, zdaje się podążać podobną ścieżką. W jego filozofii metale szlachetne to nie chwilowa moda, lecz manifest nieufności wobec papierowego pieniądza i systemu opartego na zadłużeniu.
„Rząd może drukować dolary, ale nie może wydrukować srebra” — mawia autor Rich Dad. I trudno o bardziej lapidarne podsumowanie jego filozofii finansowej.
Nie tylko kruszec. Kiyosaki o wolności finansowej
W tym roku Kiyosaki przypomniał również o czymś, co dla niego zawsze było ważniejsze niż sam zysk: niezależności. W jednym z postów napisał, że „każdy powinien zostać przedsiębiorcą, choćby na pół etatu. Nie szukajcie bezpieczeństwa — twórzcie własne źródła dochodu.”
To spójne z jego dawnym przesłaniem: zamiast gonić za etatem, buduj aktywa, które pracują, gdy ty śpisz. W jego przypadku to nie tylko metale szlachetne, ale także nieruchomości. Kiyosaki wielokrotnie przyznawał, że posiada ok. 15 tysięcy domów kupionych wyłącznie pod wynajem.
Dla zwykłego inwestora taka skala jest oczywiście poza zasięgiem, ale rynek daje dziś alternatywy. Platformy crowdfundingowe, takie jak Arrived, pozwalają kupić udziały w domach na wynajem już od 100 dolarów, bez konieczności mierzenia się z najemcami czy naprawą cieknących kranów.
Bardziej doświadczeni gracze wybierają z kolei inwestycje w nieruchomości komercyjne poprzez spółki takie jak First National Realty Partners, które skupiają się na obiektach „spożywczych” – centrach handlowych z markami typu Kroger czy Whole Foods. Te nieruchomości generują stabilne przychody nawet w trudnych czasach, bo przecież jedzenia nikt nie przestaje kupować.
Filozofia przetrwania
Czy jego przepowiednia o „eksplozji srebra” okaże się kolejnym samospełniającym się proroctwem? Trudno powiedzieć. Ale jedno jest pewne — kiedy Kiyosaki mówi o zbliżającej się burzy, lepiej przynajmniej sprawdzić, czy mamy parasol.
