Parlamentarzyści zamieszani w przemyt złota, zmuszeni do rezygnacji
Trójka deputowanych do tureckiego parlamentu z ramienia partii MHP musiała zrezygnować z członkostwa w partii (i tym samym, przynajmniej tymczasowo, szans na dalszą karierę polityczną). Parlamentarzystów „poproszono” o rezygnację po tym, gdy wyszło na jaw, że rzeczona trójka dorabiała sobie poprzez przemyt.
Deputowani İsmail Akgül, Mustafa Demir i Hasan Basri Sönmez, co nie tak częste u polityków, wykazali ducha przedsiębiorczości i pomysłowości. Na cóż bowiem wymyślono i wprowadzono przywileje parlamentarne? By nie móc, z nich korzystać? No więc trójka tureckich posłów zeń korzystała – angażując się w niewinny przemyt.
Konkretnie, latając do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, bliskowschodniego hubu handlu złotem – bynajmniej nie po to, by wrócić zeń z pustymi rękami. Złoto, które ze sobą przywozili, dzięki parlamentarnemu immunitetowy wwozili bez ceł, kontroli i temu podobnych szykan, którymi organa państwowe mają zwyczaj zatruwać życie zwyczajnym śmiertelnikom.
Korzystając z możliwości uniknięcia ciężarów fiskalnych, Akgül, Demir i Sönmez odsprzedawali na miejscu złoto, naturalnie z zyskiem.
Taka sytuacja…
Niestety, fakt ten nie pozostał tak niezauważony, jak zainteresowani mogliby sobie tego życzyć. Doszedł on do uszu,, miedzy innymi, ich partii. I to w okolicznościach dla niej cokolwiek kłopotliwych.
MHP, partia uważana za nacjonalistyczną, uchodzi za politycznego sojusznika prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. I właśnie w toku prywatnego spotkania z Erdoğanem dowiedział się o tym lider MHP, Devlet Bahçeli. Podobno z początku „nie mógł uwierzyć” w te informacje. Prezydent pokazał mu jednak nagranie z kamer monitoringu, które potwierdzało zarzuty o przemyt. No i klops…
W komunikacie prasowym MHP poinformowała, że rezygnacje trzech delikwentów z członkostwa, które „poproszono” ich w ramach wewnątrzpartyjnego śledztwa, „zostały przyjęte”. Acz bez wdawania się w szczegóły, jakie były tego przyczyny (to przecież i tak wiadomo…).
Przemyt – rzecz nie nowa…
Wedle informacji tureckiego Ministerstwa Sprawiedliwości, przeciwko trzem deputowanym nie toczyło się żadne postępowanie. Odpowiedzialności karnej, kłopotliwej dla politycznego sojusznika prezydenta i rządzącej AKP, mogą więc uniknąć. Pożegnają się natomiast zapewne z szansami na reelekcję do parlamentu.
Skądinąd postępowanie takie mogłoby okazać się niewygodne również dla samej AKP. Jej polityków również przyłapano już bowiem, jak z zapałem uskuteczniali przemyt złota. Sytuacja ta o tyle nie dziwi, że wprowadzone w Turcji limity na przywóz złota w oczywisty sposób zaowocowały bujnym rozwojem czarnego rynku. I – jak wszędzie na świecie w takim przypadku – masowym rozwojem przemytu.
Co by o deputowanych nie mówić, słuch społeczny mają niezły.