Następstwa rewolucji: gorączka złota i powszechny strach o gospodarczą katastrofę

Następstwa rewolucji: gorączka złota i powszechny strach o gospodarczą katastrofę

Nie minął raptem miesiąc od historycznego precedensu, jakim w najnowszych dziejach zaznaczył się Nepal. Nie chodzi przy tym jedynie o rewolucję, która w tym kraju nastąpiła, a która wymiotła od władzy zasiedziały, do szczętu skorumpowany establishment rządowy (to akurat nie precedens, tylko motyw do znudzenia się w historii powtarzający), lecz o fakt, że nowe władze kraju wybrano w samorzutnie zorganizowanym głosowaniu online.

Ot, nowinka technologiczna, która najpierw pomogła przynieść zmianę władzy (przez wykorzystanie szyfrowanych kanałów internetowych do koordynację ulicznych protestów), a potem nieco niespodziewanie – nawet dla organizatorów głosowania, który zakładali, że będzie ono miało jedynie charakter sondażowy – pozwoliła sprawnie wyłonić alternatywny ośrodek władzy. Na tyle sprawnie, że wybór ten uznała armia, czyli kluczowy aktor polityczny w realiach siłowego przesilenia politycznego.

Tym nowym ośrodkiem władzy jest gabinet powołany przez Sushilę Karki, byłą sędzinę nepalskiego Sądu Najwyższego. Na tym stanowisku zasłynęła z nieprzekupności oraz pryncypialnego podejścia do uczciwości osobistej – cech, wedle opinii szerokich kręgów tamtejszego elektoratu, uznawanych za niemal niespotykane pośród nepalskich polityków. Do tego stopnia, że osoba się nimi wyróżniająca z miejsca stała się domyślnym kandydatem na premiera dla sfrustrowanych uczestników protestów.

I choć obalony premier Khadga Prasad Sharma Oli, który salwował się ucieczką z płonącej stolicy, a także członkowie jego Komunistycznej Partii Nepalu–Zjednoczonych Marksistów-Leninistów (CPN-UML) – do niedawna monopolistycznej partii władzy, której nazwa dość wiernie oddaje charakterystykę jej rządów – władzy Karki nie uznają, domagają się odwołania decyzji o rozwiązaniu parlamentu i odgrażają się, że „przywrócą kraj na właściwe tory” (czyli pod swoją władzę), to mało kto traktuje te groźby poważnie.

Nepal na przyszłość patrzy ze strachem

Niestety to wszystko wcale nie oznacza, że Nepal ma przed sobą świetlaną, usłaną różami przyszłość. Niestety, wprost przeciwnie – wracając znów do analogii historycznych, niemal każda rewolucja wiązała się z kryzysem lub wręcz zupełnym załamaniem gospodarczym. I Nepal nie jest tu wyjątkiem. Sytuacja gospodarcza kraju już wcześniej była niełatwa. I choć teraz są przynajmniej widoki na walkę z pasożytującą na kraju korupcją, to niestabilność przyniosła dodatkowe wyzwania w tej mierze.

Krótko mówiąc, w tym himalajskim kraju panuje gospodarczy chaos, nowy rząd ma przed sobą zadanie nie do pozazdroszczenia (jeśli w ogóle wykonalne), zaś zawód części społeczeństwa po uniesieniu związanym z udaną rewolucją i nadziejami na przyszłość jest, niestety, niemal pewny. Mimo to, jest pewna branża, która przeżywa absolutną bonanzę rynkową, notując szalone wzrosty i skokowy wzrost zainteresowania ze strony klientów, odwiedzających sklepy wręcz tłumami.

Gorączka złota pod Himalajami

Tą jest oczywiście branża jubilerska oraz sektor metali szlachetnych. Nic dziwnego, a w istocie oczywiste – Nepalczycy pragną ochronić swoje oszczędności (tym cenniejsze, że w tym biednym kraju będące najczęściej owocem lat ciężkiej pracy i w przypadku utraty, w odróżnieniu od krajów bogatszych, niemożliwe do szybkiego zastąpienia) przed spodziewaną utratą wartości. Dewaluacja – kolejny nieodłączny „towarzysz” rewolucji.

Obawy przed tą ostatnią oraz fala zainteresowania złotem sprawiły, że to ostatnie w ogromnym stopniu podrożało i wciąż drożenie, niemal z dnia na dzień. To z kolei wywołało wtórną falę zainteresowania inwestorów, ponieważ oczekiwania rynkowe zakładają, że trend ten będzie kontynuował. Jak twierdzą przedstawiciele branży, dzienna sprzedaż wyrobów ze złota w Katmandu skoczyła z około 15 kilogramów przed rewolucją do 40 obecnie.

Niestety, sentyment ten nie jest nieuzasadniony. Jak twierdzi Bank Światowy, wstrząsy polityczne sprawią, że w miejsce spodziewanego wzrostu gospodarczego rzędu 2,1% (i tak niewiele w przypadku kraju dość ubogiego) państwo to odnotuje recesję rzędu od 1,5 do 2,6%. Stopy procentowe są niemal najniższe w historii, zaś sentyment na rynku akcji i nieruchomości ma być grobowy. Błyszczy tylko złoto – i nadzieje Nepalczyków na zmianę.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
1 komentarz
  1. gfdfggf napisał

    gdzie są komentarze disqus?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.