Metale szlachetne rekordowo popularne, ale transgraniczny handel niemal zamarł. Efekt wojny celnej
Rekordowo wysokie ceny złota sprawiają, że metal ten jest rekordowo popularny w USA. Tyle, że w nieco odwrotnym sensie. Samo w sobie nie byłoby to nowością – półrocze od października 2024 r. do marca 2025 r. obserwowało bezprecedensową falę odpływu złota do Ameryki – tym razem jednak inwestorzy (w tym tysiące tych drobnych i indywidualnych) szukają okazji nie by kupić metale szlachetne, ale by je z zyskiem sprzedać. Wspomniane rekordowe ceny oferują ku temu kuszącą okazję.
Pomimo tego rynkowego szału, który zdaje się czasem zaskakiwać nawet delaerów i jubilerów, jest jeden sektor amerykańskiego rynku kruszcu, który niemal zamarł. To handel z najbliższym sąsiadem, Kanadą. Przyczynił się do tego ten sam czynnik, który wywołał całą wspomnianą falę napływu złota do USA – polityka i cła. Co jednak ciekawe, tym razem nie były to cła wprowadzone przez Donalda Trumpa – ten objął metale szlachetne wyjątkiem – ale te nałożone ostentacyjnie w reakcji na jego pociągnięcia.
Metale szlachetne pod fiskalny topór
Bezpośrednim czynnikiem sprawczym za tym stojącym miały być domiary podatkowe („surtax”) w wysokości 25%, jakie rząd federalny Kanady w marcu nałożył na amerykańskie metale szlachetne, w tym złoto, srebro, platynę i pallad, we wszystkich niemal ich formach. Objął zatem metal w postaci surowych sztab, drutu, złomu, granulatu czy proszku, a także gotowe precjoza jubilerskie, ich półprodukty oraz wyroby platerowane tymi kruszcami.
Choć kanadyjskie cła obejmują w teorii jedynie „towary niemonetarne”, to nawet te drobne wyjątki, jakie przewidziano, rząd starał się uszczelnić. W rezultacie nawet import monet bywa problematyczny (uderzyło to np. w rynek numizmatów kolekcjonerskich). W rezultacie, jak wynika z danych opublikowanych przez rząd kanadyjski, import kruszcu z USA w ciągu zaledwie zmniejszył się o 69.7%. Z kolei eksport kanadyjskich kruszców do USA spadł o 8,9%.
Złudzenie własnej istotności?
Nie żeby wyrażono to z zakłopotaniem. Wprost przeciwnie – rząd kanadyjski przyznał się do efektywnego zablokowania handlu w dziedzinie kruszców z zadowoleniem. W oświadczeniu pochwalił się bowiem, że boleśnie ugodził interesy amerykańskich przedsiębiorców w handlu z Kanadą, jednocześnie chroniąc interesy kanadyjskich w handlu z USA. Miano to uczynić w ramach odwetu na Stanach Zjednoczonych za nałożone przezeń cła – choć akurat te, jak wspomniano, metale szlachetne zupełnie ominęły.
Wiele jednak wskazuje, że zadowolenie rządu kanadyjskiego może mieć przyczyny niezależne od niego. I trochę przypadkowe. Rynek amerykański jest bowiem obecnie tak chłonny, że bez wysiłku zaabsorbował metale szlachetne, które normalnie wyeksportowano by do Kanady. Notabene większość kruszcu wysyłano tam transferem – po drodze, z założeniem dalszego reeksportu – a te towary z kanadyjskich domiarów są zwolnione. Sam popyt w USA wystarczył jednak, by strumień ten znacząco zmniejszyć.
