Kopalnia złota nie powstanie. Społeczny bunt, niepokoje komplikują sytuację
Wbrew wcześniej anonsowanym planom, Ekwador nie dopuści do powstania kopalni złota w obfitującym w kruszce regionie tego kraju. Jego władze cofnęły wcześniej wydaną zgodę środowiskową. Jej cofnięcie wiąże się przy tym nie z względami prawnymi czy ekonomicznymi, ale z coraz ostrzejszymi niepokojami, jakie obecnie panują w tym kraju. A do których to niepokojów perspektywa powstania kopalni dołożyła paliwa.
Adresatem cofniętej właśnie licencji była kanadyjska spółka wydobywcza Dundee Precious Metals (DPM Metals). Zgodnie z planem, miała ona rozwinąć projekt wydobywczy Loma Larga, zlokalizowany w prowincji Azuay (płd-zach. Ekwador). Decyzja o dopuszczeniu do powstania kopalni wzbudziła jednak powszechny sprzeciw pośród lokalnych mieszkańców. Ci argumentowali, że projekt wydobywczy w tym regionie doprowadziłby do zanieczyszczenia wód i zagrożenia dla zdrowia ludności.
Opór miejscowych narastał na przestrzeni ostatnich kilku lat. Został wyrażony nie tylko w przestrzeni informacyjnej, ale też w postaci ulicznych protestów i manifestacji. I sygnał ten władze w Quito najwyraźniej odczytały. Tamtejsze Ministerstwo Energii i Środowiska poinformowało bowiem, że po analizie raportów technicznych złożonych przez władze lokalne prowincji Azuay i Cuenca, faktycznie okazało się, że zagrożenie dla czystości źródeł wody występuje.
Ze strony rządu jest to bez wątpienia ustępstwo na rzecz publiki, mimo że oficjalnie rzecz jasna nikt tego nie przyzna. Ekwador – a zwłaszcza jego władze – znajdują się jednak obecnie w bardzo trudnej sytuacji politycznej i robią, co tylko mogą, aby choć odrobinę uspokoić nastroje społeczne. Kraj ogarnęły bowiem nie tylko zwykłe protesty, ale też strajki, zamieszki uliczne, a nawet starcia żołnierzy i policjantów z miejscową ludnością indiańską. Póki co, jeszcze bezkrwawe.
Ekwador w ogniu protestów
Przyczyną tego całego zamieszania jest sytuacja ekonomiczna kraju, zaś punktem zapalnym okazałą się decyzja rządu prezydenta Daniela Noboi o wprowadzeniu cieć dotacji do paliwa (chodzi o olej napędowy do silników Diesla). Subsydia te stanowią jednak ogromnie zapalną kwestię społeczną. Zwłaszcza bowiem w co bardziej oddalonych prowincjach tego kraju dotowane paliwo do Diesla ma podstawowe znaczenie dla komunikacji ludności.
Dopłaty do tego paliwa stanową jednak zarazem ogromne obciążenie dla budżetu państwa, i jak twierdzą władze, Ekwador po prostu nie może sobie na nie pozwolić. Próby dokonania cięć w tym zakresie podejmowali też dwaj poprzednicy Noboi na stanowisku prezydenta, Lenin Moreno oraz. Guillermo Lasso. I obydwaj, pod presją gwałtownych protestów, musieli ze swych planów rezygnować.
Co nie udało się im, być może uda się jednak mającemu silniejszą pozycję polityczną Noboi. Prezydent ogłosił stan wyjątkowy w 10 z 24 prowincji kraju. Skądinąd – już kolejny raz w ciągu w przeciągu swojej kadencji.
