„Jesteśmy z rządu i, ekhm, musimy zabrać złoto”. Zarzuty za bezczelną kradzież złotych sztabek

„Jesteśmy z rządu i, ekhm, musimy zabrać złoto”. Zarzuty za bezczelną kradzież złotych sztabek

Listę pięciu zarzutów usłyszał w amerykańskim stanie Pensylwania pewien nowojorczyk o chińsko brzmiącym nazwisku i pochodzeniu. Zasłużył sobie na atencję miejscowej policji i prokuratury, przeprowadzając dość bezczelną w swej formie i treści kradzież sztabek złota należących do pewnej staruszki. Złoto stanowiło jej życiowe oszczędności, którym Chińczyk z amerykańskim paszportem postanowił się „zaopiekować”.

44-letni Zhong Ren, oficjalnie zamieszkały w nowojorskiej dzielnicy Brooklyn, swoje przedsięwzięcie biznesowe miał uskutecznić w pobliskiej Pensylwanii. Miał on – wespół z gronem wspólników, których poszukiwania dalej trwają – włamać się do komputera pewnej seniorki z miasteczka Ephrata w hrabstwie Lancaster. Korzystając z uzyskanego dostępu, zorientowali się, że posiada ona niemałe środki na kontach inwestycyjnych. I je właśnie postanowili przejąć – choć nie w sposób cyfrowy, lecz wybitnie „analogowy”.

Skontaktowali się bowiem ze starszą panią, alarmując ją, że „ktoś usiłował wypłacić jej środki”. W istocie, ktoś faktycznie próbował – był to bowiem sam Ren i spółka, którzy w ten sposób próbowali wzbudzić u niej obawę o swoje aktywa. Następnie przekonali ją, aby – w celu uniknięcia tego scenariusza – wypłaciła środki i kupiła za nie złoto. Sama w sobie porada ta nie byłaby taka bezpodstawna, niestety zainteresowanym bynajmniej nie chodziło o ochronę stanu posiadania starszej pani.

Niedługo potem ponownie się z nią bowiem skontaktowali – podając się za „funkcjonariuszy rządu federalnego”. Ja wmówili poszkodowanej, złoto było dowodem w „śledztwie” w sprawie działalności rzekomych scammerów. I jako takie, miało zostać wzięte w „depozyt”. Zapewniali ją, że jej sztabki muszą na ten czas trafić do skarbca Rezerwy Federalnej w Filadelfii, gdzie bezpiecznie poczekają. Dwukrotnie w kwietniu tego roku, cały czas udając pracowników federalnych, zjawili się w jej domu, by „oficjalnie” odebrać złoto.

Złoto warte kaucji?

Nie trzeba najpewniej dodawać, że żadnego śledztwa faktycznie nie było – a wszczęto je dopiero w odniesieniu do samego Rena i wspólników? Ani też, że nawet gdyby nie było to od początku do końca oszustwo, to – funkcjonariusze federalni czy nie – nie mogą po prostu zabrać sobie czyichś sztabek złota? Niestety, poszkodowana staruszka dopiero po jakimś czasie zorientowała się, co faktycznie zaszło. Złoto, które jej skradziono, warte było 555 892 dolary.

Nie podano niestety, w jaki sposób policji z Ephraty udało się ustalić personalia Ren Zhonga – choć byłoby to z pewnością ciekawe. W każdym razie, na początku tego miesiąca został on ujęty. Wedle oświadczenia policji, podejrzewa się go, że jest członkiem międzynarodowej grupy przestępczej, która specjalizuje się w wyłudzeniach. Miejscowe organy ścigania zarzucają mu:

  • kradzież własności ruchomej poprzez bezprawne przejęcie (theft by unlawful taking – moveable property),
  • sprzysiężenie w celu kradzieży poprzez bezprawne przejęcie (criminal conspiracy – theft by unlawful taking),
  • kradzież poprzez oszustwo (theft by deception),
  • sprzysiężenie w celu powyższej (criminal conspiracy – theft by deception),
  • oraz podszywanie się pod funkcjonariusza publicznego (impersonating a public servant).

Ren został osadzony w areszcie hrabstwa Lancaster. W teorii może z niego wyjść pod warunkiem wpłacenia stosownej kaucji. Co zakrawa na pewne poczucie humoru przedstawicieli pensylwańskiego wymiaru sprawiedliwości, wysokość tejże kaucji wyznaczono na 550 tys. dolarów. Czyli niemal dokładnie tyle, ile warte jest podprowadzone przez niego złoto. Pytanie, czy towarzysze Rena wpłacą za niego taką kwotę, należy najpewniej do kategorii tych retorycznych.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.