Jedna piąta złota zostaje w kraju. Nowe przepisy eksportowe
Nowatorskie przepisy – przynajmniej jak na realia wielu krajów eksportujących złoto – wprowadziła Tanzania. Tamtejszy regulator rynku wydobywczego zastrzegł 20-procentowy wolumen pozyskanego w kraju złota do dyspozycji banku centralnego.
Regulator ów, Komisja Górnicza Tanzanii (Tanzania Mining Commission), ogłosiła swoją inicjatywę w piątek. Przepisy te formalnie mają niską rangę – jest to zaledwie urzędowa dyrektywa. W rzeczywistości prawnej krajów wielu krajów afrykańskich nie ma to jednak wielkiego znaczenia.
Znaczenie ma natomiast to, że regulator, dysponując możliwością dopuszczania firm górniczych do wydobycia złota w kraju, jest w stanie tę decyzję wyegzekwować. Formalnie weszła ona w życie 1. października, we wtorek.
W myśl jej założeń, 20% złota, które firmy górnicze pozyskają w kraju, trafić ma do Banku Centralnego Tanzanii. Jego odbioru dokonywać będą dwie rafinerie złota, Mwanza Precious Metals Refinery Ltd. oraz Eye of Africa Ltd.
Tanzania chce rezerw…
Co jednak istotne – nie jest to po prostu 20-procentowy podatek od wydobycia złota, płatny w naturze, lecz raczej urzędowe prawo pierwokupu w odniesieniu do 1/5 urobku. Bank Centralny będzie bowiem za te dostawy normalnie płacił, wedle uzgodnionych warunków.
Cały gambit ma na celu sprawić, by Tanzania była w stanie w łatwiejszy sposób budować krajowe rezerwy złota. W teorii nie ma w tym nic trudnego – kraj ten jest znaczącym wydobywcą królewskiego metalu, zaś obrót w tej branży odpowiada za ok. 4% PKB kraju.
W praktyce jednak okazuje się to utrudnione. Z reguły bowiem cały urobek kruszcu trafiał natychmiast na eksport. I aby pozyskać je do krajowych rezerw, Bank Tanzanii musiał sprowadzać złoto (niekiedy nawet pochodzące z krajowych kopalni) z zagranicy.
…ale nie mógł sobie pozwolić na własne złoto
Powód oczywisty – na rynkach światowych ceny płacone za królewski metal są znacznie atrakcyjniejsze niż na regionalnym rynku afrykańskim. Do tego dokłada się aktywność niektórych państw, które skupują złoto „jak leci”, często bez względu na cenę.
W tym ostatnim przypadku chodzi głównie o Chiny, zasysające złoto oraz inne metale z rynku. Z kolei pośród nabywców prywatnych wyróżniały się podmioty z Bliskiego Wschodu, zwł. Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które także przebijały lokalną konkurencję oferowanymi stawkami.
W efekcie tego bank z Tanzanii zmuszony był konkurować cenowo z podmiotami i rynkami znacznie odeń zamożniejszymi. A na to po prostu nie miał środków. I choć starał się on budować krajowe rezerwy złota, to miało to miejsce na dość skromną, korespondującą z dostępnymi funduszami skalę.
Teraz, dysponując prawem pierwokupu, ma to się stać łatwiejsze.