„Historyczny kamień milowy”, „największe od dekad” złoto odkryte w dotąd rynkowo nieznanym regionie
Pokaźne i dotąd nieeksploatowane złoża zawierające złoto odkryto w Kenii, w zachodniej części tego kraju. O odkryciu poinformowała stojący za nim podmiot, brytyjska firma Shanta Gold Kenya Limited, która prowadziła tam poszukiwania. Lokalni oficjele nie kryją radości ani entuzjazmu, z miejsca określając wydarzenie jako wspomniany w tytule „historyczny kamień milowy” dla kraju”.
I choć przykłady wielu, wielu krajów afrykańskich dobitnie udowadniają, że zasoby naturalne, złoto wliczając, daleko nie zawsze okazują się dla dysponującego nimi kraju błogosławieństwem, to w przypadku Kenii – zwłaszcza biorąc pod uwagę sytuację finansową tego nieźle rozwiniętego i stabilnego, jak na lokalne warunki, ale tonącego w długach kraju – coś w tym może być.
Brytyjska spółka Shanta Gold Kenya swoje poszukiwania w Korytarzu Lirhanda, złoto- i zasobo-nośnym pasie ziemi ciągnącym się (z grubsza) równoleżnikowo przez zachodnią Kenię, prowadziła już od dawna. W odróżnieniu od panującej dziś mody pośród firm, które jako motywy swoich działań lubią wskazywać „rozwój” czy „publiczny dobrostan”, Shanta nie ukrywała, o co faktycznie chodzi.
„Projekt [poszukiwań] obliczony jest jest na uzyskanie niezbędnej autoryzacji by wydobywać złoto w [złożach] Isulu-Bushiangala w celach ekonomicznych” – podała firma w odświeżająco uczciwym i bezpośrednim oświadczeniu. A wydobywać „w celach ekonomicznych” faktycznie jest tam co. Zasoby kruszcu, które odnaleziono pod ziemią, warte być mają 683 mld. szylingów kenijskich (~5,28 mld. dol.).
Złoto rozjaśnia perspektywy kraju (czasami)
I ten właśnie podstawowy aspekt projektu, finanse, skradł uwagę i nadzieję zainteresowanych, nawet mimo faktu, że w dalszych częściach oświadczenia Shanta rozpisuje się na temat szans rozwojowych i biznesowych, jakie wydobycie w tym regionie miałoby przynieść dla sytuacji gospodarczej tak bezpośrednio zaangażowanego regionu, jak i Kenii jako całości.
Uruchomienie wydobycia złóż królewskiego metalu o tej wartości i potencjale uczyniłoby bowiem z Kenii jednego z głównych regionalnych graczy na rynku wydobycia kruszcu. Obecnie jest on zdominowany przez Sudan (w znacznej mierze dzięki nielegalnemu wydobyciu, kontrolowanemu przez grupy zbrojne), Tanzanię (przeżywającą kryzys polityczny) i DR Konga (także wstrząsaną wojną domową).
Tymczasem Kenia jest obecnie od tych przypadłości wolna, i co więcej, jest jednym z liderów rozwoju gospodarczego w Afryce – co nie znaczy, że nie mierzy się ona z ogromnymi problemami. W szczególności kraj ten przeżywa kryzys finansów, połączony z górą zobowiązań finansowych (w znacznej mierze chińskich, udzielanych na „sępich” warunkach).
