Fala złota płynąca do USA nagle zatrzymana. Powodem cła – mimo faktu, że te metali nie objęły

Rwący strumień, którym w ciągu ostatnich pięciu miesięcy metale szlachetne płynęły do USA, nagle ustał. Przyczyną było, jakżeby inaczej, ogłoszenie decyzji administracji Donalda Trumpa dot. ceł. Co jednak ciekawe, barierą wcale nie okazały się same cła – lecz ich brak.

Metale bowiem, zarówno te szlachetne – złoto, srebro, pallad i platyna – jak i popularne surowce przemysłowe w rodzaju aluminium i stali, zostały spod obowiązywania ciężarów celnych wyłączone. Zapowiedzi tego dotyczące pojawiały się zresztą już wcześniej, zaś Trump i jego ekipa sygnalizowali, że chcą się skupić na ochronie produkcji przemysłowej w USA. Nie zaś na barierach dla surowców.

Tymczasem to właśnie groźba nałożenia ceł, utrzymująca się i uwzględniana przez rynki już od listopada zeszłego roku – gdy wiadomo było, że Donald Trump zwyciężył w wyborach prezydenckich, a wraz z tym perspektywa wprowadzenia jego szeroko zapowiadanego programu barier celnych nabiera faktycznych szans na realizację – definiowała zachowania na rynku metali szlachetnych.

Giełdowe El Dorado w USA

Jej uwzględnienie w kalkulacjach cenowych w odniesieniu do złota, srebra i innych metali spowodowało, że metale te osiągały na giełdach w USA (Comex w Nowym Jorku oraz CME w Chicago) ceny znacząco przerastające poziomy notowane na rynkach zagranicznych. Dotyczyło to tak kontraktów futures, jak i zwłaszcza fizycznej formy metalu.

Mając to na względzie, sprzedaż tego metalu na giełdach amerykańskich stanowiła w ostatnich miesiącach wyjątkową okazję biznesową i oferowała znacząco większy zysk, niż w przypadku innych krajów. Banki i podmioty rynkowe całego świata jęły gremialnie wysyłać do USA największe wolumeny złota czy srebra, jakie tylko były w stanie zgromadzić w krótkim czasie.

To z kolei doprowadziło do opróżnienia ze złota – przynajmniej tego fizycznego – ośrodki handlowe w Europie – nieomal „osuszone” zostały zeń skarbce Banku Anglii w Londynie. Powodowało to zresztą rozmaite turbulencje, gdy duża liczba podmiotów rynkowych próbowała jednocześnie wycofać swoje złote depozyty z Banku.

Wybudzenie ze złotego snu

Niestety (dla sprzedawców) bonanza na metale szlachetne w USA właśnie skończyła się jak ucięta. Środowe obwieszczenie administracji Trumpa, które wyklarowało, że złoto i srebro nie doczeka się objęciem cłami, raptownie podcięło oczekiwania rynkowe, na których opierały się tak wysokie ceny metali na amerykańskich giełdach.

Nadal są one droższe niż gdzie indziej – jednak o ile we środę różnica między kontraktami spotowymi na złoto w Nowym Jorku i Londynie wynosiła 62 dolary na uncję, o tyle w piątek stopniała ona do 23 dolarów. Mimo to, od listopada do USA napłynąć miało 26,5 mln uncji złota oraz 174,6 uncji srebra. Wartość tych przepływów miała przekroczyć 80 miliardów dolarów.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.