Europejski Bank Centralny: rynek złota to „zagrożenie”
Europejski Bank Centralny (EBC) jest zaniepokojony o stabilność strefy euro. Ów godzien pochwały sentyment niekiedy skutkuje ciekawymi wnioskami z ich strony. Takimi jak te, które EBC właśnie opublikował – a które zagrożenie dla monetarnej harmonii UE dostrzegają ze strony, między innymi, rynku złota! Jak handel królewskim metalem – czynnika, zdawałoby się, raczej stabilizującego niż rozstrajającego systemy walutowe – mogłaby takowe zagrożenie stanowić?
Jak? Mówiąc najkrócej – niebezpośrednio. Wnioski w tej sprawie Europejski Bank Centralny opublikował jako element szerszego raportu na temat zagrożeń, jakie potencjalnie mogą strefę euro przyprawić o wstrząsy i „ciekawe czasy”. Oczywiście przy założeniu, że te czasy mogą być jeszcze „ciekawsze”, niż ma to miejsce obecnie. Na tym zresztą europejscy bankierzy się skupiają, analizując okoliczności natury geopolitycznej. I wyciągając wnioski dot. ich wpływu na rynek złota oraz jego dynamikę.
Zaczynając od stwierdzenia oczywistości – EBC przyznaje, że złoto stanowi sobą wszystko to, czym pieniądz fiducjarny nie jest w stanie być i najprawdopodobniej nigdy nie będzie. Eurobankierzy odnotowują zatem, że królewski metal stanowi doskonały środek przechowania wartości, odporny na nadużycia i ekscesy monetarne ze strony rządów i banków centralnych. Nie sposób go sobie bowiem dodrukować, zadekretować jego wartości czy obłożyć podatkiem inflacyjnym.
Niespokojny świat
Mając to na względzie, urzędnicy EBC konstatują naturalny fakt – wszelkie zaburzenia, tak te o charakterze polityczno-społecznym i militarnym, jak i ekonomiczne, prowadzą do wzrostu powodzenia i popularności złota. W tym kontekście dostrzega się, że popyt na złoto można interpretować jako wskaźnik rynkowej niepewności, zwiększający się w miarę narastania niestabilności. Podobne zjawisko miewa też miejsce również w przeciwnym kierunku – jak np. wstrząsy, jakie wywołała zimowa fala odpływu złota do USA.
Dlaczego jednak rynek złota miałby być zagrożeniem dla strefy euro? Europejski Bank Centralny wskazuje na kilka elementów. Po pierwsze – popyt na złoto, jaki rośnie w miarę narastania niestabilności, może eksplodować w przypadku nagłego wstrząsu. To z kolei mogłoby wywrzeć brzemienny w skutki wpływ dla inwestorów zaangażowanych w operacje z wykorzystaniem instrumentów finansowych o wysokim stopniu dźwigni finansowej. Krótko – nagłe zapotrzebowanie na złoto zaowocowałoby problemami z płynnością.
Specyfika czyni zagrożenie
Drugi problem, jaki się zauważa, to wymóg fizycznego sposobu rozliczenia transakcji na rynku złota. Zasadniczo rozliczenie takie oferuje fundamentalne benefity dla nabywcy kruszcu. Jak jednak wskazuje EBC, w skali całego systemu oczekiwanie takiego sposobu rozliczenia może prowadzić do jego zatkania. Wskazuje się tutaj na sytuację, która miała miejsce zimą w Londynie – a kiedy to, w wyniku ogromnej fali popytu na złoto za Oceanem, doszło tam do fali spekulacji i tzw. squeeze’u.
Wreszcie, EBC widzi jeszcze jedno zagrożenie – w tym, że rynek złota poddany jest dominacji kilku dużych podmiotów. I to często pozaeuropejskich podmiotów. Nie chodzi tu naturalnie o dealerów, jubilerów czy sprzedawców detalicznych – natomiast w przypadku rafinerii kruszcu czy mennic i owszem, można już mówić o relatywnie mało zróżnicowanym rynku. Dominacja dużych traderów rodzi zaś, oczywiście, niebezpieczeństwo manipulacji przez nich rynku złota – z konsekwencjami dla całego systemu finansowego.
