Czystka nielegalnych kopalni złota w zagrożonych lasach
Brazylijskie władze pochwaliły się, że dokonały skutecznej czystki nielegalnych kopalni na terenach Amazonii. Jak stwierdzono, w wyniku policyjno-wojskowej operacji jakoby udało się stłumić gorączkę złota, która dotknęła chroniony rezerwat. Brazylia jest jednak świadkiem nielegalnego wydobycia na ogromną skalę, zaś wszystkie dotychczasowe kampanie przeciw temu zjawisku okazywały się mieć skutek co najwyżej tymczasowy.
Nielegalne wydobycie od dawna stanowiło kolec w boku brazylijskiej administracji Amazonii. W szczególności problem ten miał się dawać odczuć na terenach zamieszkałych przez indiańskie plemię Yanomami. Lud ten liczy obecnie ok. 27 tys. członków, przynajmniej w odniesieniu do odłamu, o którym mowa. Zamieszkują oni rezerwat, gdzie jednak znajdują się bogate złoża minerałów. W tym złota.
Północno-zachodnia Brazylia, a zwłaszcza pokryte nieprzebytym lasem równikowym i bezkresnymi bagnami obszary Amazonii, od zawsze miały status quasi-„dzikiego zachodu”. Tereny te były są miejscem aktywności niezliczonych grup przemytniczych, nielegalnych osadników, drwali, górników, ugrupowań rebelianckich i temu podobnych.
Ostatni z ostatnich
Aktywność ta kładzie się ciężkim brzemieniem na lokalnych plemionach. Zwłaszcza takich jak Yanomami – jednego z nielicznych, które (po części przynajmniej) dalej w odcięciu od cywilizacji reszty świata. Co oczywiste, odkrycie kruszcu na terenach ich rezerwatu ściągnęło w to miejsce chętnych na to złoto. Chodzi o zarówno indywidualnych prospektorów lub ich grupy, jak i zorganizowane przedsięwzięcia.
Zarazem, we wspomnianych warunkach zwalczanie nielegalnej eksploatacji zasobów naturalnych przypominać może walkę z wiatrakami. Dżungla, kryjąc w sobie liczne zagrożenia i będąc generalnie nieprzyjaznym dla człowieka miejscem, zapewnia także duży margines dyskrecji i anonimowości. Jedynie nielegalne wydobycie na większą skalę daje się łatwiej dostrzec.
Odcinanie głów hydry
I na tym też koncentrować się miała kampania brazylijskiej policji, armii, floty oraz agencji ochrony środowiska. Kampania, w sensie dosłownym, militarna – nielegalni górnicy, a zwłaszcza zorganizowane grupy przestępcze, które angażują się w ten biznes, nader często bronią swoich inwestycji zbrojnie. Koordynować ją miało rządowe biuro kompetentne w sprawach Amazonii.
Jak podano, od marca zlokalizowano i wysadzono 42 pokątne lotniska i pasy startowe, zniszczono 18 samolotów, zatopiono 45 jednostek pływających oraz rozbito 700 pomp do odwadniania. Zdemontowano także 90 anten systemu Starlink, którego prospektorzy – malowniczo drwiąc sobie z wojny brazylijskiego sędziego z Elonem Muskiem oraz wydawanych przezeń taśmowo zakazów – używali do komunikacji.
Brazylia walczy ze zjawiskiem. I?
Pytaniem pozostaje, jaki będzie tego skutek – i czy jakikolwiek? Tuż po ponownym objęciu władzy w 2023 r., prezydent Lula da Silva zainicjował podobną kampanię. W jej wyniku z terenów rezerwatu Yanomami wyrzucono wówczas ponad 25 tys. nielegalnych osadników, gł. górników. Jednak jak tylko siły zbrojne zakończyły kampanię, ci ostatni poczęli, co oczywiste, wracać.
By przełamać błędne koło, władze chcą rozpocząć walkę z handlem samorodkami złota, a także odciąć możliwość zakupu paliwa czy zaopatrzenia, które wykorzystują prospektorzy. Jeśli jednak walka ta pójdzie im tak skutecznie, jak walka z handlem i przemytem narkotyków na terenie Amazonii, można spodziewać się, że Brazylia w przewidywalnej przyszłości pozostanie stabilnym źródłem nielegalnie pozyskanego złota.