Belgia zamieni rezerwy złota na broń? Bank centralny komentuje

Aby być w stanie sprostać niespodziewanej potrzebie dziejowej i sfinansować nagłą potrzebę zbrojeń, którą odkrył w sobie zachód Europy, Belgia powinna sprzedać część swoich rezerw złota. Taki pomysł ma rząd tego tyleż bogatego, co nawykłego do cieplarnianych warunków bezpieczeństwa kraju. Pomysł z miejsca wzbudził jednak kontrowersje, a tamtejszy bank centralny nie chce o tym słyszeć.

W myśl propozycji rządu Królestwa Belgii, sprzedaż części narodowych rezerw złota miałaby pozwolić na pokrycie zwiększonych nakładów obronnych. Ma to miejsce w chwili, w której w wyniku polityki Donalda Trumpa zachód Europy z zaskoczeniem stwierdził, że nie jest w stanie samodzielnie zatroszczyć się o swoje bezpieczeństwo militarne. Dotąd załatwiały to za nie USA.

Europa zaś zamiast tego finansowała „państwo opiekuńcze”. Oczywiście, zgodnie z zasadami NATO, Amerykanie i tak winni przyjść Europie z pomocą w przypadku rosyjskiej agresji. Zgodnie jednak z tymi samymi zasadami, członkowie sojuszu winni wydawać co najmniej 2% PKB na obronność. Belgia wymóg ten ignorowała od dawna – i dopiero upłynnienie części rezerw miałoby pozwolić na jego spełnienie.

Propozycja rządu wzbudziła jednak, łagodnie mówiąc, kontrowersje. Na sprzedaż złota nie godzi się bowiem Narodowy Bank Belgii (NBB). Przypomniał on, że zgodnie z prawem to w jego gestii znajdują się owe rezerwy kruszcu. I nie służą one do finansowania bieżących wydatków rządu. Krytycy wskazywali zaś, że znaczna część (bo połowa) przechowywanego w NBB złota należy do pomiotów prywatnych.

Wątpliwe, by rząd nie zdawał sobie z tego sprawy. Musi jednak szukać środków, bo zachodnia Europa, zwłaszcza te jej kraje, do których Trump się zraził, czują się pierwszy raz od całych dekad zagrożone.

Belgia pod bronią

Belgia, co może wydawać się dziś zaskakujące, uchodziła w pierwszej połowie ubiegłego stulecia za kraj bynajmniej nie słaby militarnie. Zawdzięczała to pięknej karcie bojowej, jaką zapisała w czasie I wojny światowej. Znalazłszy się na trasie niemieckiej agresji, król Belgów Albert oraz jego armia stawili nieoczekiwanie twardy i zaciekły opór.

Niestety podobnego wyczynu, mimo wielkich inwestycji w siły zbrojne, nie udało się powtórzyć w II wojnie światowej. Tym niemniej w okresie międzywojennym Belgia nadal inwestowała w zbrojenia – rozbudowane w szczególności w stosunku do rozmiarów i ludności kraju. W epoce powojennej cała Europa żyła w obawie przed sowiecką inwazją, do której odparcia NATO przygotowywało się przed lata.

Nadszedł jednak koniec Zimnej Wojny, i kraje zachodniej Europy uznały, że ich trud skończony. Historia w końcu się skończyła, przyszłość należy do liberalnej demokracji, w przyszłości spory rozwiązywane będą przez organizacje międzynarodowe, a wojna to relikt krwawej przeszłości, którą „zjednoczona Europa” zostawia za sobą. I skupia się na konsumowaniu tzw. dywidendy pokoju.

Niestety nikt nie zapytał historii, co ona na to, bo wróciła do Europy z przytupem.

Jesteś zainteresowany zakupem srebra lub złota inwestycyjnego? Sprawdź ofertę FlyingAtom.Gold!
Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.