Zuckerberg mówi „nie” Bitcoinowi. Głosowanie Meta kończy się blamażem krypto. Dlaczego?
Bitcoin w skarbcu firmy? Coraz modniejszy temat, nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Nie wszyscy są jednak takimi krypto entuzjastami. Podczas corocznego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Meta padła propozycja, by firma rozważyła dodanie Bitcoina do swoich rezerw. Pomysł przepadł. I to z hukiem.
Meta nie chce Bitcoina w skarbcu. Akcjonariusze byli bezlitośni
Jak podał PhoenixNews, niemal 5 miliardów głosów zostało oddanych przeciwko. Dla jasności: nie chodzi o 5 miliardów akcji, ale głosów. Meta ma różne klasy akcji, a niektóre z nich (np. te należące do Marka Zuckerberga) dają więcej niż jeden głos na akcję. Dlatego łączna liczba może być tak ogromna.
Wniosek zgłoszony przez Ethana Pecka, jednego z inwestorów, zakładał, że Meta powinna ocenić, czy część swoich 72 miliardów dolarów w gotówce i obligacjach nie warto zamienić na Bitcoina. Argument? W zasadzie ten, co zwykle. Inflacja i niskie zwroty z obligacji. „Bitcoin, ze swoją stałą podażą i historycznymi wynikami, może być lepszym magazynem wartości niż tradycyjne instrumenty” – napisano w uzasadnieniu.

Wskazano również na rosnące zainteresowanie Bitcoina wśród instytucji, podpierając się przykładami. Od MicroStrategy, przez BlackRock, po potencjalne zakupy rezerw przez państwa. Dodano, że sam Zuckerberg „sygnalizował” sympatię do BTC, nazywając swoje kozy… Bitcoin i Max, a Marc Andreessen, członek zarządu Meta, zasiada także w zarządzie Coinbase.
Rezultat? Zarząd Meta nie miał wątpliwości i uznał całą inicjatywę za zbędną. W odpowiedzi na propozycję napisano: „Nie odnosząc się do samych zalet kryptowalut, uważamy, że dodatkowa analiza Bitcoin nie jest potrzebna przy naszych obecnych procedurach zarządzania skarbem.”
To kolejna porażka NCPPR (Krajowe Centrum Badań nad Polityką Publiczną), którego reprezentantem jest składający wniosek. Wcześniej podobne próby spaliły na panewce choćby w Microsofcie czy Amazonie.

Jak nie Bitcoin, to może… stablecoiny?
Co ciekawe, Meta może jednak wrócić do świata krypto, tyle że inną furtką. Według „Forbesa”, spółka znów interesuje się stablecoinami, potencjalnie na potrzeby globalnych wypłat. Firma ponoć już prowadzi rozmowy z dostawcami infrastruktury. Ma rozważać integrację USDC i USDT do realizacji płatności dla twórców treści na platformach takich jak Instagram, Facebook i WhatsApp.
Poniekąd zbiega się to z rosnącym zainteresowaniem tymi aktywami wśród instytucji finansowych i firm technologicznych. Wcześniej do pociągu wsiadły chociażby Visa, Stripe czy Fidelity. Meta więc nie byłaby w tym osamotniona.