Z ostatniej chwili: Bitcoin spada, kolejna panika rynku kryptowalut. Narasta strach przed poniedziałkiem na Wall Street?

Bitcoin spadł z poziomu 92 tys. dolarów w piątek do 82 tys. dolarów, a inwestorzy zdają się 'zawiedzeni’ ostatnim szczytem ds. kryptowalut, z ubiegłego piątku. Do Białego Domu w ubiegły piątek zaproszono czołowych przedstawicieli firm z branży crypto. Efekt? Z rynku w niedzielę wyparowało już ponad 100 miliardów dolarów kapitalizacji.

Strach przed krachem na rynku akcji

Celem spotkania było omówienie zaangażowania nowej administracji w zmianę agresywnej polityki regulacyjnej, jaką wobec sektora przyjęła administracja Bidena. Jednak finalnie administracja Trumpa nie zadeklarowała bardziej aktywnego wsparcia dla branży.

Zabrakło konkretów i efektu zaskoczenia, na który po cichu liczył cały rynek. Teraz rynek wydaje się przestraszony tym, w jakich nastrojach poniedziałkową sesję rozpocznie Wall Street. Przypomnijmy, że indeks Nasdaq wszedł w techniczną korektę, tracąc 10% od szczytów.

Z dynamiki rynku wynika, że presja na przetestowanie okolic 72 – 78 tys. dolarów, gdzie znajduje się spory 'agregat’ wolumenu jest spora. Być może to właśnie między tymi poziomami należałoby szukać silniejszego wsparcia. Inwestorzy wyraźnie wycofują się z rynku crypto, mimo optymistycznego tonu Powella w piątek.

Źródło: X, The Kobeissi Letter

Bitcoin w opałach

Rozczarowanie na rynku crypto wywołało już czwartkowe ogłoszenie Davida Sacksa, znanego inwestora venture capital i przewodniczącego nowej 'crypto-rewolucji’ w USA. Sacks poinformował, że prezydent podpisał rozporządzenie o utworzeniu „strategicznej rezerwy bitcoina”. Całe środowisko kryptowalutowe od dawna forsowało ten pomysł.

Jadnak decyzja prezydenta nie oznacza automatycznie zakupu nowych kryptowalut przez rząd USA. Miała obejmować jedynie Bitcoiny skonfiskowane przez organy ścigania. Ma powstać osobna „rezerwa aktywów cyfrowych” przechowująca inne skonfiskowane tokeny m.in. Ethereum, Cardano czy Ripple.

Jednak w rozporządzeniu nie określono żadnego harmonogramu ani gwarancji zakupu nowych kryptowalut przez rząd. Każde ewentualne przyszłe zakupy miałyby być realizowane w sposób neutralny dla budżetu i bez dodatkowych kosztów dla podatników.

Nic dziwnego, w końcu podatnicy mogliby odebrać fakt zakupu kryptowalut, z pieniędzy podatników – za skandaliczny. Podobnie nowy fundusz majątkowy USA, wzorowany na swój norweski odpowiednik – nie będzie finansowany z podatków.

Mimo spadku, cena BTC wciąż jest o ok. 10% wyższa, niż przed wygraną Trumpa w wyborach prezydenckich w listopadzie. W piątek Trump ponownie podkreślił swoje dążenie do uczynienia Stanów Zjednoczonych „światową stolicą kryptowalut” i liderem w dziedzinie nowoczesnych technologii finansowych.

Przypomnijmy też, że z danych Federalnej Komisji Wyborczej wynika, że polityczne komitety związane z kryptowalutami oraz powiązane z nimi organizacje zainwestowały ponad 245 milionów dolarów w kampanię wyborczą Trumpa. Public Citizen ustaliło, że ponad połowa wszystkich wydatków na wybory pochodziła od firm związanych z kryptowalutami. Czy wg. Trumpa 'dług wdzięczności’ został spłacony?

Źródło: X. Tradingview

Apetyt branży

Bitwise nie kryło rozczarowania komentarzami Trumpa. Przekazało, że obecnie nowa administracja nie ma już żdnych zobowiązań wobec branży. Co więcej, określiła, że sam zakaz sprzedawania kryptowlaut to za mało, a wszystko co zostało jak dotąd zrobione w tym temacie przez Trumpa – nie wymagało tak dużej uwagi mediów i rozporządzeń prezydenckich.

Wcześniej rząd USA sprzedawał posiadane kryptowaluty w sposób przypadkowy. Dziś możemy mieć pewność, że nie będzie już tego robił. Jednak branża ma ochotę na więcej, niż zapowiedzi utworzenia 'cyfrowego Fort Knox’ w USA. Z drugiej strony – zdementowano jakoby obywatale USA mieli zostać zwolnieni z podatków od zysków kapitałowych z kryptowalut.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.