Z ostatniej chwili: Bitcoin najdroższy w historii, 70,000 USD blisko. Kryptowaluty w euforii. Co dalej?
Za jednego Bitcoina inwestorzy płacą już ponad 69,000 USD, a rekord z 10 listopada 2021 roku został pobity. Przyczyn trwającej hossy kryptowalut można wymienić co najmniej kilka. Wybraliśmy 4 bardzo silne argumenty, których synergiczne połączenie sprawiło, że Bitcoin wdrapał się na nowe, historyczne maksima. Oczywiście, podobnie jak miało to miejsce w poprzednich cyklach, również tym razem inwestorzy coraz przychylniejszym okiem spoglądają w kierunku altcoinów. Co wsparło Bitcoina? Od początku.
- Po dużych bankructwach podmiotów takich jak Luna/Terra i FTX (ale nie tylko, mieliśmy przecież także upadek funduszu Three Arrows Capital), inwestorzy upewnili się, że rynek został 'oczyszczony’ z przeważającej części 'złych aktorów’. Abstrahując od tego, czy to prawda z pewnością cały rynek crypto wyszedł cało z ważnego testu i przetrwał. Co więcej, osoby odpowiedzialne lub współodpowiedzialne zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Sam Bankman-Fried odbywa karę 110 lat więzienia w USA, a Bośnia zgodziła się na ekstradycję twórcy projektu Luna, do USA.
- Rok 2022 i 2023 okazały się dla rynków finansowych trudnym sprawdzianem, który choć trwa – idzie bardzo dobrze (nie bez przygód po drodze). Po prostu inflacja potężnie spada, a konsumenci pozostają bardzo mocni i nadal chętnie kupują różne dobra, po obu stronach Atlantyku. Pośrednio umożliwiła to taniejąca ropa naftowa. W efekcie Rezerwa Federalna i Europejski Bank Centralny mają w rękach mocne argumenty, by stopy ciąć jeszcze w tym roku i taki scenariusz wycenia obecnie rynek. Taki scenariusz oznaczałby jeszcze większy spadek rentowności i taniejący kredyt, przy mocnych wydatkach osobistych i niskim bezrobociu. O to, czy będzie miał kto kupować kryptowaluty i za co raczej nie ma się co martwić. Jak dotąd recesja nie zmaterializowała się. Nie jest tajemnicą, że słabnący dolar (jak i problemy sektora bankowego) wydają się korzystnym środowiskiem dla 'fundamentalnych’ napływów do Bitcoina.
- Świetne sentymenty na Wall Street i ogólna hossa na indeksach sugerują, że inwestorzy znów 'chętnie’ wspinają się po drabinie ryzyka. Kryptowalutom pomaga także rajd indeksu technologicznego Nasdaq, a szereg projektów crypto 'podpina się’ pod różnego rodzaju 'nowe technologie’. Co więcej, wbrew powszechnym niedawno opiniom analityków, tym razem do zakupu kryptowalut nie zniechęcają nawet najwyższe od wielu dekad rentowności. Bardzo wysoka 'stopa wolna od ryzyka’ nie musi oznaczać 'uśpienia’ ryzykownych aktywów. Jednym zdaniem, duży kapitał wciąż szuka zwrotów z ryzykownych inwestycji, a płynność kryptowalut nie wyschła całkowicie. Ponownie rośnie, na fali powszechnego optymizmu globalnych inwestorów.
- Malejąca podaż Bitcoinów na giełdach oraz bardzo aktywny nowy popyt. Mowa tu zarówno o szerokim rynku crypto, jak i tradycyjnym rynku spotowych funduszy ETF, w USA. Ich akceptacja otworzyła drzwi do Bitcoina instytucjom i umożliwiła rekomendowanie go doradcom finansowym, na największym na świecie amerykańskim rynku. Inwestorów dodatkowo do inwestycji skłania fakt, że w ostatnich kilkunastu miesiącach korelacja Bitcoina z tradycyjnym rynkiem – zarówno rynkiem akcji zdecydowanie spadła. Oznacza to, że część inwestorów może traktować go jako składową 'alphy’ swojego portfela. Idąc za Rayem Dalio, z Bridgewater – posiadanie aktywów nieskorelowanych w portfelu może znacznie zmniejszyć jego ogólne ryzyko. Dodajmy do tego kwietniowy halving Bitcoina i perspektywę utworzenia funduszy ETF na Ethereum…
Co dalej z rynkiem crypto?
Bazowy scenariusz, jakim jest kontynuacja trendu sugeruje, że pohalvingowe wzrosty mogą potrwać co najmniej do I kwartału 2024 roku. Oczywiście nie oznaczało, że po drodze nie będzie korekt. Inwestorzy krótkoterminowi mają obecnie znaczące niezrealizowane zyski. Ostatnie dane pokazują też, że fundusz Grayscale zaczyna wyprzedawać swoje rezerwy. Kapitał z Grayscale odpływa. Ale być może po prostu 'przenosi się’ do innych funduszy ETF, o znacznie niższych kosztach zarządzania.
Jeśli gospodarka światowa nie wejdzie w tym czasie w poważną recesję, nie rozpocznie się poważny światowy konflikt, który wywinduje ceny ropy i przyczyni się do paniki na rynkach – Bitcoin prawdopodobnie będzie zyskiwał. Pojawiają się również głosy krytyczne. Sugerują one, że wpływ halvingu będzie ograniczony. Zatem 90% podaży Bitcoina jest już w obiegu. Jak będzie – rozstrzygnie rynek. Wiemy jedno – dziś hossa kryptowalut staje się niezaprzeczalnym faktem.
Może Cię zainteresuje:
Pohalvingowe wzrosty do końca I kwartału 2024. A halving będzie w kwietniu. Brawo Ty.