Na ten moment czekaliśmy dokładnie 402 dni. Tyle minęło od złożeniu wniosku przez Canary Capital do utworzenia pierwszego spot ETF-u na XRP. Czekali wszyscy, bo przynajmniej w teorii kurs miał eksplodować, gdy tylko ETF-y ujrzą światło dzienne. To miał być dzień, który wywoła euforię, może nawet pociągnie za sobą inne projekty i wywoła nową falę altseasonu.
Przepowiednia Garlinghouse’a
Żeby zrozumieć wagę tego wydarzenia, trzeba wrócić do października 2024 roku. Wtedy, fundusz Bitwise złożył pierwszy wniosek o spotowy ETF na XRP. W tym czasie Ripple wciąż była zamieszana w burzliwy spór z SEC, który trwał nieprzerwanie od 2020 roku.
W tym chaosie Brad Garlinghouse był wręcz bombardowany prośbami o zdradzenie informacji zza kulis. Miał świetną okazję do nakręcania społeczności i może nawet odrobinę go kusiło. Pewnie gdyby “XRP Army” podchwyciła narrację o ETF-ach za rogiem to cena podskoczyła by o kilka punktów procentowych. Ale CEO Ripple raczej starał się tonować nastroje kierując uwagę na końcówkę 2025 roku. I miał rację.
Dlaczego ETF-y miały być tak przełomowe?
ETF na kryptowalutę to w praktyce otwarcie nowych kanałów popytu. Przez taką bramę mogą wejść inwestorzy, którzy nigdy w życiu nie zalogowaliby się na Binance, nie dotknęliby MetaMaska, ani nie wysłaliby przelewu na giełdę w Hongkongu. Fundusze emerytalne, banki prywatne, spółki o ściśle regulowanych procedurach inwestycyjnych, to oni są największym paliwem dla ETF-ów.
Paradoks polega na tym, że debiut ETF-u był ogromnym sukcesem. Pierwszy dzień przyniósł 58 milionów dolarów obrotu. Bloomberg oszacował, że to najlepszy debiut ETF w całym 2025 roku, a w tym czasie na rynek weszło prawie 900 nowych funduszy. To są liczby, których nie da się zignorować.
A jednak kurs pozostał niewzruszony. No dobrze, delikatnie zachwiało, ale nie w tym kierunku, w którym się spodziewaliśmy.
Dlaczego? Cóż, możemy tylko przypuszczać, ale istnieją pewne czynniki, które wskazywały, taki scenariusz.
Historia ETF-ów pokazuje, że to normalne
Obiektywnie ocenić możemy ten debiut dopiero wtedy, gdy spojrzymy na poprzednie premiery ETF-ów w krypto. Bitcoin był wyjątkowy to trzeba przyznać, przez lata oczekiwań nagromadziła się tak wielka energia, że rynek rzeczywiście zareagował pozytywnie. Ale Ethereum? Spadło o kilka procent. Solana? Dokładnie to samo.
W każdym przypadku efekt wyglądał identycznie: pierwsze godziny nie zachwycały, ale napływy kapitału w kolejnych tygodniach i miesiącach mimo wszystko działał pozytywnie.
ETF-y działają jak dopływ paliwa podłączony do rynku na stałe. Nie wybuchają, tylko powoli zwiększają ciśnienie.

