Wpadka Kanału Zero, czy Donald Trump ma własną kryptowalutę? Powstaje wielki projekt WLFI
Na łamach Kanału Zero pojawił się materiał, który w krótki sposób miał podsumować Donalda Trumpa i jego związek z kryptowalutami. Pomijając dość ubogi aspekt merytoryczny tegoż właśnie programu, padło w nim stwierdzenie, jakoby prezydent USA miał stworzyć własną kryptowalutę TrumpCoin. Otóż w żadnym wypadku nie jest to prawda. Trump nie jest twórcą ani posiadaczem kryptowaluty, nawiązującej do swojego nazwiska. Nigdy nie informował o niej publicznie. Gdyby było inaczej, byłaby to dla rynku wielka sensacja.
O ile 'TrumpCoin’ (jak i inne tokeny spekulacyjnie nawiązujące do Trumpa) istnieje, o tyle nie ma żadnych dowodów, które sugerowałyby, że Donald Trump choćby wiedział o istnieniu takich projektów. Nie znaczy to jednak, że czegoś podobnego nie stworzy, o czym za chwilę. W materiale Kanału Zero przedstawiono screenshot z 'crypto.com’, który miał dowodzić temu, że token Trumpa jest notowany, a sam prezydent ma w ten sposób finansowo 'łączyć się’ ze swoimi fanami oraz wyborcami. To kolejne, nieprawdziwe stwierdzenie. Po wyemitowanym materiale część komentarzy na X sugerowała, że ludzie zostali wprowadzeni w błąd i mogą podjąć się nieświadomych decyzji inwestycyjnych.
Nie jednemu tokenowi 'Trump’ na imię?
Idąc za crypto.com TrumpCoin (TRUMP) 'opisuje siebie jako kryptowalutę wspierającą administrację Trumpa i jej konserwatywnych zwolenników i patriotów. Jej blockchain crowdfundingowy zapewnia finansowanie i uznanie dla Patriotów wykorzystujących PatriotNodes i PoS mining.’ Jest to jednak wyłącznie opis, który nie musi odzwierciedlać prawdy. Z całą pewnością jednak pomaga 'nabijać w butelkę’ fanów wyborczych spekulacji, łączących ideologie polityczne z inwestowaniem. Równie dobrze za projektem może stać osoba z kręgu Demokratów.
Nie istnieją żadne dowody, by token w jakikolwiek sposób wspierał administarcję Trumpa… Za to (prawdopodobnie) wspiera wąską grupę osób stojących za jego stworzeniem i czerpiących zyski z trwałej spekulacji. Poza 'tym’ TrumpCoinem istnieje też masa innych projektów, 'sygnowanych’ wizerunkiem Trumpa i poruszających tematykę wyborów, m.in. MAGA (TRUMP). Cena tego tokena wzrosła ponad 70-krotnie, w ciagu ostatnich 365 dni.
Trump wejdzie głębiej w sektor kryptowalut
Prawdą jest, że stosunek Trumpa zmienił się na przestrzeni ostatnich lat. Aktualnie Trump postrzega BTC raczej jako dowód finansowego 'buntu’ przeciwko dalszej centralizacji władzy i tyranii. Wspieranie go dobrze pasuje do 'antysystemowego’ charakteru jego kampanii. W 2023 roku około 17% dorosłych Amerykanów posiadało kryptowaluty. To dość szeroka grupa wyborców. Wejście na giełdy spotowych ETF-ów od BlackRock, czy Fidelity dodatkowo powiększa tą grupę.
Trump zamierza wejść w branżę głębiej, uruchamiając rodzinny 'crypto biznes’ pod nazwą World Liberty Financial. To w ramach tej inicjatywy odbędzie się emisja tokenów WLFI i to tutaj możemy obserwować faktyczną spekulację 'podłączoną’ do Trumpa. Około 20% tokenów projektu zostanie przydzielonych założycielom, 17% zostanie przeznaczonych na nagrody dla użytkowników, a free float wyniesie 63%. Założycielem projektu będzie Zak Folkman. Handel nią odbędzie się bez przedsprzedaży, zgodnie z zasadami SEC.
Rodzinny biznes?
Po ponad 2 godzinach wydarzenia World Liberty Financial w X Monday Night, zespół stojący za nowym projektem kryptowalutowym… Uchylił rąbek tajemnicy za planem rodziny Trumpów. Zatem przypomnijmy, że Trump posiada już jedną spółkę medialną. Notowaną na Nasdaq, Trump Media & Technology Group. Ta, po ostatnich mniej udanych sondażach dla Trumpa wymazała całe wzrosty, trwające od stycznia 2024 roku.
Docelowo platforma World Liberty Financial (z własnym tokenem WLFI, o którym mowa wyżej) będzie rodzajem platformy zdecentralizowanej bankowości. Oprócz Trumpa i jego przyjaciela Witkoffa współwłaścicielami platformy World Liberty Financial są Donald Trump Junior, Eric Trump i Barron Trump. A także syn Witkoffa, Zach Witkoff.
Oznacza to usługi pożyczania i inwestowania w kryptowaluty. Początkowy szkic zarysu struktury projektu miał udział założycieli na poziomie 70%. Spowodowało to obawy, że projekt będzie kolejnym 'pump and dump’. Według Trumpa, oczy na zupełnie nowy rynek otworzyły mu jego własne dzieci.
Chociaż Trumpowie otrzymają wynagrodzenie z projektu, sama platforma „nie jest ich własnością, nie jest zarządzana, obsługiwana ani sprzedawana” przez członków rodziny Trump. Branża obawia się, że debiut nie będzie udany, a środowiska związane z Demokratami dopuszczać będą się uciążliwej 'krótkiej sprzedaży’, ciążącej wycenie projektu.