Warren Buffett XXI wieku inwestuje fortunę w Ethereum. Gdzie dojdzie cena ETH? 'Znowu dokupił’
Bitmine Immersion to spółka która jeszcze niedawno kojarzyła się głównie z wydobyciem Bitcoina, w ekspresowym tempie stała się jednym z największych „wielorybów” Ethereum. Wszystko za sprawą zarządzającego elitarnym funduszem 'Fundstrat’, Toma Lee, który objął stery i wpadł w zakupowy szał. Ma ambicje, by zostać Michalem Saylorem Ethereum? Do tej pory firma wydała blisko 355 milionów dolarów na zakup 78 791 ETH. Powiększyła portfel do astronomicznych 1,8 mln ETH. To ponad 8 miliardów dolarów w aktywach.
To strategiczne przestawienie wajchy. Bitmine otwarcie ogłosiło, że Ethereum staje się jego głównym aktywem rezerwowym, co przypieczętowano jeszcze w czerwcu po pozyskaniu 250 mln dolarów finansowania. Kurs akcji spółki eksplodował wtedy o trzy tysiące procent… Zatem rynek poczuł, że dzieje się coś więcej niż tylko kosmetyczna zmiana kierunku. Co więcej, sama cena Ethereum mówi, że prawdopodobnie ma racje.
Tom Lee i jego pomysły
Tom Lee to współzałożyciel Fundstrat i od lat jeden z najbardziej opiniotwórczych analityków na Wall Street, jeśli chodzi o kryptowaluty. Dla jednych wizjoner, dla innych ryzykowny optymista. Z całą pewnością człowiek, którego słowa potrafią przesuwać oczekiwania inwestorów. Teraz twierdzi między innymi, że weszliśmy w hossę akcji, która trwać będzie do 2035 roku.
Lee w ostatnich dniach przekonywał, że Ethereum znalazło lokalne dno w rejonie 4 300 dolarów i nie powinno spaść poniżej 4 000. W jego ocenie rynek szykuje się na rajd w stronę 5 000–5 500 dolarów… Mimo chwilowej zadyszki i tradycyjnie słabszego września w historii kryptowalut. Warto przypomnieć, że ETH jeszcze niedawno flirtowało z rekordami w okolicach 5000 dolarów.
Recepta jest prosta…. Rosnąca adopcja instytucjonalna, ETF-y, spadek globalnych stóp procentowych i coraz silniejsza rola Ethereum jako „warstwy bazowej” dla tokenizacji aktywów.
Zimny prysznic we wrześniu?
Nie wszyscy jednak podzielają ten entuzjazm. Historycznie wrzesień to najtrudniejszy miesiąc dla kryptowalut. Dane pokazują, że ETH notowało w tym okresie średnio dwucyfrowe spadki. Do tego w ostatnich dniach rynek zanotował masowe likwidacje kontraktów, wartych ponad 300 mln dolarów… To już podcięło wsparcie na poziomie linii trendu, wyznaczonej przez samego Lee.
Spadek w okolice 3 900–3 700 dolarów jest wciąż możliwe… Jeśli popyt nie wróci szybko na rynek spot. Krótkoterminowo struktura wygląda wciąż krucho ujemne stopy finansowania i spadek otwartych pozycji. To pokazuje, że inwestorzy detaliczni wycofują się z optymistycznych zakładów, zawieranych blisko ATH. Z drugiej strony takie „przepłukanie” często bywa preludium do odbicia.
Strategiczny obraz
Ethereum to dziś infrastruktura, na której rośnie świat zdecentralizowanych finansów, stablecoinów i tokenizowanych obligacji. Czy wizja Toma Lee o Ethereum po 16 000 dolarów to czysta fantazja? Trudno powiedzieć. Ale jeśli spojrzeć na cykliczność rynku i fakt, że globalna płynność znów rośnie, nie brzmi to już jak science fiction. BitMine wciąż może okazać się rynkowym pionieriem, który przetrze szlaki dla 'nowej hossy’, w której centrum znajdzie się właśnie ETH. Z drugiej strony warto pamięać, że podobne argumenty 'trafiały’ na pierwsze strony gazet już w 2021 roku. Zegar rynkowy tyka.

