Unia Europejska ma kolejny pomysł na kryptowaluty – to koniec dla branży?
Kryptowaluty mogą mieć kolejne problemy. Tym razem Komisja Europejska przedstawiła projekt, który znacząco zwiększyłby kompetencje Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA), czyniąc z niego instytucję o funkcjach zbliżonych do amerykańskiej SEC. Choć reforma ma na celu wzmocnienie jednolitego rynku kapitałowego, eksperci ostrzegają, że może ona doprowadzić do nadmiernej centralizacji władzy regulacyjnej i utrudnić działalność firm kryptowalutowych oraz startupów fintechowych w regionie.
Pod nadzór kryptowaluty i fintechy
W czwartek Komisja opublikowała pakiet legislacyjny, który przewiduje przekazanie ESMA „bezpośrednich kompetencji nadzorczych” w odniesieniu do kluczowych elementów infrastruktury rynków finansowych – w tym dostawców usług w zakresie aktywów kryptograficznych (CASP), giełd handlowych oraz centralnych kontrahentów. Nowe przepisy oznaczałyby, że ESMA zyskałaby uprawnienia nie tylko do nadzoru, ale i do licencjonowania wszystkich firm krypto i fintech działających w Unii Europejskiej. Taki krok może jednak znacznie spowolnić proces uzyskiwania zezwoleń i utrudnić rozwój młodych, innowacyjnych przedsiębiorstw, ostrzega Faustine Fleuret, szefowa działu public affairs w protokole pożyczkowym Morpho.
Ryzyko przeciążenia i spowolnienia innowacji
Zdaniem Elisendy Fabregi, głównej radczyni prawnej w platformie tokenizacji aktywów Brickken, centralizacja procesu licencjonowania pod ESMA może przynieść odwrotny efekt do zamierzonego.
Bez odpowiednich zasobów ten mandat może okazać się niewykonalny, prowadząc do opóźnień lub zbyt zachowawczych decyzji, które nieproporcjonalnie zaszkodzą mniejszym i innowacyjnym firmom, ostrzega Fabrega.
Ekspertka dodała, że skuteczność reformy zależeć będzie nie od jej kształtu prawnego, lecz od praktycznego wdrożenia, w tym zdolności operacyjnych ESMA, jej niezależności oraz jakości współpracy z organami nadzoru krajowego.
Europa chce dogonić Stany Zjednoczone
Propozycja Komisji jest częścią szerszego planu wzmacniania unijnych rynków kapitałowych i zwiększania ich konkurencyjności wobec USA. Z danych Visual Capitalist wynika, że amerykański rynek akcji jest dziś wart około 62 bilionów dolarów, czyli 48% światowego rynku akcyjnego. Dla porównania, łączna kapitalizacja giełd w Unii Europejskiej wynosi jedynie 11 bilionów dolarów, co stanowi 9% globalnej wartości. Pomysł „Europejskiej SEC” wpisuje się więc w długoterminową wizję prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde, która już w 2023 roku postulowała utworzenie centralnego, zintegrowanego nadzoru finansowego na wzór amerykański. Choć (przynajmniej w teorii) celem jest ujednolicenie standardów i zwiększenie zaufania inwestorów, prawnicy ostrzegają, że może to zniechęcić startupy i spowolnić tempo rozwoju europejskiego rynku Web3.

