
To koniec?! Pionierzy naprawdę przestali kupować BTC? Nie, oni śmieją się wszystkim w twarz!
Wbrew krążącym pogłoskom, Salwador trzyma się ustaleń z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Przynajmniej oficjalnie. Jak potwierdził Rodrigo Valdes, szef Departamentu Zachodniej Hemisfery IMF, kraj pod wodzą prezydenta Nayiba Bukele w pełni realizuje zobowiązanie do niekupowania nowych Bitcoinów ze środków publicznych. To kluczowe, by utrzymać umowę kredytową wartą 1,4 miliarda dolarów. Pewnie zastanawiacie się, gdzie jest haczyk? Czy ultra pro-kryptowalutowy Bukele rzeczywiście ot tak porzucił marzenia o stworzeniu bitcoinowego imperium?
Salwador oficjalnie wypełnia zasady gry IMF. Nieoficjalnie – robi wszystkich w konia
IMF zaznacza wyraźnie: program współpracy z Salwadorem nie kręci się wokół kryptowalut. To znacznie większe przedsięwzięcie. Dotyczy reform strukturalnych, przejrzystości finansów i głębokich zmian w zarządzaniu państwem. Postępy są spore. Rząd poprawia transparentność, a także konsekwentnie realizuje plan konsolidacji fiskalnej. Całość ma otworzyć drogę do większych inwestycji prywatnych i szybszego wzrostu gospodarczego, wspieranego też przez poprawę bezpieczeństwa w kraju.
To oficjalne stanowisko. Wygląda pięknie na papierze, ale czy przecina się w jednym punkcie z rzeczywistością?
Bitcoin? Nadal grany, ale bocznymi drzwiami
Oficjalnie Salwador zamroził zakupy BTC z publicznych pieniędzy. Nieoficjalnie? Kraj każdego dnia dokupuje jednego Bitcoina. Narodowe Biuro Bitcoina przyznaje, że te zakupy nie obciążają budżetu państwa, ale… jednocześnie nie wyjaśnia jasno, skąd dokładnie pochodzą środki.

Wiele wskazuje na to, że finansowanie pochodzi z rezerw kryptowalutowych lub prywatnych kieszeni. Spekuluje się także, że fundusze mogą być generowane z zysków wypracowanych przez wcześniejsze inwestycje. Jeśli przyjąć taką wersję, Bukele sprytnie obchodzi warunki narzucone przez IMF, jednocześnie utrzymując strategię regularnego jak w szwajcarskim zegarku dokupowania BTC.
Ma o co walczyć. Przy cenie Bitcoina sięgającej około 100 tysięcy dolarów, salwadorskie 6 158 BTC warte są dziś już blisko 583 miliony dolarów. A według prognoz – choćby tych od Cathie Wood z Ark Invest – Bitcoin do 2030 roku może kosztować nawet 1,5 miliona dolarów. Jeśli tak się stanie, Salwador może z małego eksperymentu finansowego stać się jednym z najbardziej spektakularnych sukcesów inwestycyjnych w historii.

Bukele nie zamierza odpuścić swojego marzenia o kryptowalutowej potędze. Oficjalnie gra czysto, czym poniekąd zadowala IMF. W praktyce, robi to, co wychodzi mu bardzo dobrze, czyli… kombinuje.