SpaceX przenosi Bitcoiny za 150 mln dolarów. Elon Musk znowu zatrzęsie rynkiem krypto?
Po ponad trzech latach kompletnego milczenia SpaceX wraca na łańcuch bloków. I to od razu z hukiem. Firma Elona Muska właśnie przeniosła 1308 BTC o wartości około 150 milionów dolarów na nowy adres portfela. Ruch ten został zidentyfikowany przez analityków z Arkham Intelligence i błyskawicznie wywołał lawinę spekulacji. Czy to tylko zmiana adresu? Czy może początek czegoś większego? Czyżby Elon zwątpił w Bitcoina? Pytania się mnożą, a domniemanych odpowiedzi nie brakuje.
SpaceX znowu rusza z Bitcoinem. 150 milionów dolarów na nowym portfelu – Elon Musk wraca do gry?
Zajrzyjmy do historii. Poprzednia aktywność kryptowalutowa SpaceX miała miejsce w czerwcu 2022 roku, kiedy to firma przesłała ponad 17 000 BTC na Coinbase. Od tamtej pory – nic. Teraz jednak SpaceX nadal trzyma w swoich zasobach 6 977 BTC, warte ponad 825 milionów dolarów. Dla porównania: to więcej niż… całe rezerwy wielu kryptowalutowych giełd.
Podobnie jak SpaceX, także Tesla miała swój moment na kryptoscenie. W 2021 roku firma kupiła bitcoiny za 1,5 miliarda dolarów i przez krótki czas pozwalała płacić nimi za auta. Szybko jednak wycofała się z tego pomysłu. Oficjalnym powodem takiego ruchu miały być „ekologiczne obawy”. Mimo to, Tesla nadal trzyma 11 509 BTC o wartości 1,36 miliarda dolarów.
A Dogecoin? To zupełnie inna bajka. Musk nadal traktuje DOGE jak swojego pupila. Publikuje o nim tweety, pozwala płacić DOGE za gadżety Tesli, a nawet (od miesięcy) zapowiada jego integrację z X. Fani kryptowalut wiedzą jedno – jeśli Musk wrzuca coś o Dogecoinie, cena reaguje w sekundę. Chociaż ostatnio miliarder jest w tym jakieś 99 razy bardziej wstrzemięźliwy niż kiedyś. Może po prostu przestało go to bawić.
Tesla, DOGE i kryptowalutowe szaleństwa Muska
Czy najnowszy ruch SpaceX to tylko „czyszczenie” portfeli, czy może zwiastun nowej strategii? Tego na razie nie wiemy. Ale w świecie kryptowalut nic nie dzieje się bez przyczyny. Zwłaszcza gdy chodzi o Elona Muska. Możliwe, że obserwujemy początek kolejnej fali kryptowalutowego hype’u, tym razem zapoczątkowanej przez największą prywatną firmę kosmiczną świata.
Zainteresowanie tematem jest jednak ogromne. Nic dziwnego – w końcu do swojego bitcoinowego, zakurzonego skarbca zapukał najbogatszy człowiek świata. Człowiek dysponujący potężnymi narzędziami, którymi – jeśli tylko ma taki kaprys – może rozpętać albo hossę, albo bessę.

