SEC nie zwalnia, wymienił te 10 kryptowalut. Cardano na liście grozy?
Nie od dziś wiadomo, że instytucja zarządzana przez Gary’ego Genslera uważa wiele kryptowalut za papiery wartościowe. W dokumencie adresowanym do giełdy Binance, SEC wymienił dokładnie, które takowymi są. W ocenie największego, amerykańskiego regulatora Wall Street są to m.in.: Cardano (ADA), Ripple (XRP), Polygon (MATIC), Tron (TRX), Filecoin (FIL), Cosmos (ATOM), Sandbox (SAND), Decentraland (MANA), Algorand (ALGO), Axie Infinity (AXS) oraz COTI.
Lista grozy i Cardano
Zgodnie ze skargą SEC złożoną w Dystrykcie Kolumbii, Binance ma oferować tzw. 'niezarejestrowane papiery wartościowe’. Od kiedy? Od momentu powstania. Te rzekome papiery wartościowe zgodnie z prawem Stanów Zjednoczonych obejmują wyżej wymienione projekty. W dokumencie SEC klasyfikuje np. Cardano jako 'zabezpieczenie kryptograficzne’ (nowy termin ukuty przez SEC). Regulator przedstawia przegląd historii kryptowaluty, świadcząc przeciwko 'fikcyjnej’ decentralizacji ADA). Zdaniem SEC, de facto obecnie za Cardano odpowiadają trzy podmioty:
- Cardano Foundation, szwajcarski podmiot, który jest prawnym opiekunem protokołu Cardano i właścicielem jego marki;
- IOHK, firma inżynieryjna kontrolowana przez Hoskinsona i Wooda odpowiedzialna za projektowanie, budowę i utrzymanie blockchaina Cardano;
- Enigmatyczne Emurgo
Aby podtrzymać argumenty, SEC twierdzi, że podmioty te posiadają niemal 18% całkowitej podaży ADA lub 31,1 miliarda ADA. Ma tego, regulator twierdzi, że firmy sprzedały ADA w celu sfinansowania rozwoju, marketingu, operacji biznesowych i innych kluczowych obszarów projektu. Do tej pory wciąż brak odpowiedzi ze strony Cardano.
SEC blefuje?
Nie jest do końca jasne dlaczego SEC podważa decentralizację blockchainu Cardano. Powyższe, przytaczane świadczą wyłącznie o stanie posiadania podaży przez poszczególnych posiadaczy. Decentralizacja co do zasady nie posiada blokad dotyczących własności lub jej ekspansji. Odnosi się do przenoszenia wartosci peer to peer, bez pośredników. To oczywiste, że sposób ten nie podoba się bankom ponieważ cały rynek międzyabankowy to potężny biznes dla wielu, amerykańskich instytucji. Za samo pośredniczenie w transakcjach międzynarodowych pobierają znaczne opłaty, które trafiają prosto do kieszeni banków.
Amerykańska Komisja ds. Papierów Wartościowych i Giełd wskazując na własność ADA pokazuje podobieństwo z rynkiem akcji. Tam pakiety w spółkach także kontrolują wybrane instytucje lub związani z firmą insiderzy. Ich transakcje są ściśle monitorowane i muszą być zgłaszane do SEC. Na rynku kruptowalut pod tym względem wciąż ma miejsce Dziki Zachód. Własność może być przenoszona bez problemów i składania odpowiednich wniosków. Od tej strony SEC (słusznie) dostrzega ryzyko dla inwestorów detalicznych. Insider trading na rynku crypto wydaje się być czymś na porządku dziennym. Podobna sytuacja miała miesjce na rynku akcji przed krachem z 1929 roku, gdy nie istniał SEC.
Może Cię zainteresuje: