Samotny górnik BTC rozbił bank! Prawdopodobieństwo bliskie zeru, a jednak…
Brzmi jak historia z filmu „Powrót do przeszłości”, ale to fakt. W świecie zdominowanym przez potężne kopalnie kryptowalut pojedynczy kopiący BTC zdołał wykopać cały blok. Dzięki temu zgarnął nagrodę w wysokości około 300 000 dolarów. To jak wygrana na loterii w branży, w której dominują giganci.
Samotny górnik BTC zgarnia 300 000 dolarów! Szansa jak na loterii
Informację o tym niewątpliwym sukcesie podał dziennikarz Pete Rizzo na platformie X. Co jeszcze bardziej niesamowite, mówi się, że górnik użył do tego BitAXE, czyli stosunkowo taniego, wręcz budżetowego urządzenia do kopania kryptowalut. Brzmi nierealnie? Niektórzy spekulują, że korzystał z CKPOOL – puli stworzonej specjalnie dla solowych górników.
Samotne wydobycie bloku w sieci Bitcoina, mając do dyspozycji niewielką moc obliczeniową, jest ekstremalnie trudne. Można to porównać do wygrania milionów na loterii – teoretycznie możliwe, ale jednak skrajnie nieprawdopodobne.

W dzisiejszych czasach większość bloków wydobywają wielkie kopalnie, które łączą moc obliczeniową tysięcy urządzeń. Solo mining oznacza pracę na własną rękę, bez dołączania do puli, ale też pozostawia całą nagrodę dla szczęśliwca, jeśli mu się uda. Na sukces solo minera BTC społeczność zareagowała gromkim aplauzem, dopingując i świętując razem z nim.
Przy rosnącym poziomie trudności sieci sukcesy solowych górników są coraz rzadsze, ale nadal się zdarzają. To dowód na to, że w kryptowalutach nadal jest miejsce na nieoczekiwane zyski.
Wielka wygrana samotnego górnika zbiegła się z gorszym dniem dla całego rynku krypto. Spadki pojawiły się po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa nowych 25-procentowych ceł na import stali i aluminium.
Solo mining kiedyś i dziś – nie ta liga, nie te czasy
Kiedy Bitcoin dopiero raczkował, solo mining był jak wczesne Dziki Zachód internetu – wystarczyło mieć w miarę przyzwoity komputer, odpalić klienta BTC i można było samodzielnie wykopywać bloki. Zero kopalni, zero gigantycznych farm – tylko ty, twój pecet i matematyka. W 2009 roku wystarczyło mieć procesor (tak, zwykły CPU!) i można było regularnie zgarniać 50 BTC za każdy blok. A przypomnijmy, że to były czasy, gdy Bitcoin nie miał jeszcze ceny, a ci, którzy go kopali, robili to z czystej ciekawości lub dla zabawy.

Teraz kopanie Bitcoinów przypomina wyścig zbrojeń. Ogromne farmy miningowe, specjalistyczny sprzęt ASIC (który kosztuje od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów) i ogromne rachunki za prąd. Wszystko to zebrane „do kupy” sprawia, że solo górnicy są na straconej pozycji.
Czy tego typu mining jeszcze ma sens? Technicznie tak – ale to raczej forma hobby i grania na ultra niskim prawdopodobieństwie niż realny sposób na zarobek. Czasy z roku 2009 już nie wrócą.