Robert Kiyosaki twierdzi, że pęka właśnie „bańka wszystkiego”. Ratuj się kto może?

Robert Kiyosaki, autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” (ang. „Rich Dad Poor Dad”), od lat uchodzi za jednego z najgłośniejszych krytyków walut fiducjarnych, zwracając uwagę na ryzyko nadmiernego dodruku pieniądza i gwałtownych wahań rynków kapitałowych. Obecnie, przy spadku indeksu S&P 500 o 4,54% od początku roku, ponownie wieszczy on „największy krach w historii”. Czy tym razem słowa Kiyosakiego znajdują potwierdzenie w kondycji światowej gospodarki?

Robert Kiyosaki: pęka „bańka wszystkiego”

Kiyosaki od dawna ostrzega przed bańką na praktycznie wszystkich rynkach: nieruchomościach, akcjach czy obligacjach. Według niego obecne wyceny są nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do fundamentów gospodarczych. Obawia się on, że skutki pęknięcia tej „bańki wszystkiego” mogą przewyższyć nawet dramatyczne zdarzenia z 1929 roku, kiedy krach na giełdzie amerykańskiej doprowadził do Wielkiego Kryzysu.

Jego wizję dodatkowo wzmocniły rynkowe obawy o efekty wojen handlowych, możliwy wzrost inflacji oraz spowolnienie gospodarcze. Co więcej, bank inwestycyjny JPMorgan ocenia ryzyko wystąpienia recesji w 2025 roku na 40%, co wpisuje się w obawy o dalsze spadki indeksów giełdowych.

Co radzi Kiyosaki?

  1. Nie panikuj: Kiyosaki doradza spokój i ostrożne podejście do decyzji inwestycyjnych. Podkreśla, że panika jest najgorszym możliwym doradcą i prowadzi do pochopnych ruchów, które mogą pogłębić straty.
  2. Czekaj na okazje: Według autora „Bogatego ojca…”, w trakcie wyprzedaży można nabyć cenne aktywa po mocno zredukowanej cenie. Wskazuje na nieruchomości, metale szlachetne (złoto i srebro) oraz kryptowaluty — zwłaszcza Bitcoina (BTC) — jako potencjalnie „bezpieczne przystanie”.
  3. Dywersyfikuj ryzyko: Krytyka walut fiducjarnych i obawa przed nadmiernym drukiem pieniędzy skłaniają Kiyosakiego do rekomendowania dywersyfikacji portfela inwestycyjnego w aktywa namacalne i ograniczone ilościowo, np. złoto i srebro.
fot. X / @theRealKiyosaki

Czy jest się czego bać?

Eksperci rynkowi zaznaczają, że prognozy Kiyosakiego — choć głośne — nie muszą się spełnić w tak drastycznym kształcie, jak on sam zapowiada. Oto kilka aspektów, które warto mieć na uwadze:

  • Fundamenty gospodarcze: Choć wzrost gospodarczy może spowalniać, wiele krajów wciąż utrzymuje względnie stabilne wskaźniki makroekonomiczne, zwłaszcza w obszarze zatrudnienia.
  • Polityka banków centralnych: Banki centralne (m.in. Rezerwa Federalna w USA) reagują na możliwe spowolnienia, dostosowując stopy procentowe i prowadząc skup aktywów.
  • Sentiment rynkowy: Inwestorzy mają świadomość zagrożeń, co często przekłada się na bardziej rozważne podejście do dźwigni finansowej i unikanie nadmiernej spekulacji.

Autor „Bogatego ojca…” i jego krytycy

Nie brakuje też głosów podających w wątpliwość prognozy Kiyosakiego. Część obserwatorów rynkowych wskazuje, że znany finansista systematycznie zapowiada krachy, które często nie dochodzą do skutku w przewidywanym przez niego terminie. Przykładowo, w książce „Rich Dad’s Prophecy” (wydanej w 2002 roku) pisał, że największe załamanie nadejdzie około 2016 roku, gdy masowo zaczną przechodzić na emeryturę przedstawiciele pokolenia powojennego wyżu demograficznego (Baby Boomers). Prognozowane przez niego gwałtowne załamanie kilkakrotnie przesuwało się już w czasie — z 2020 na 2022, a następnie na 2023 rok.

Mimo to, należy zauważyć, że obecna sytuacja gospodarcza nie jest wolna od niepokojących sygnałów. Index S&P 500 wciąż pozostaje około 8,62% poniżej swojego historycznego szczytu (6 144 punktów z 19 lutego). Choć trudno to nazwać już „kryzysem”, to inwestorzy bacznie obserwują sytuację, by nie przegapić ewentualnych oznak historycznego krachu.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
1 komentarz
  1. Krzysztof napisał

    Prognozy mają to do siebie, że kiedyś się spełnią, niekoniecznie teraz. Kiedyś kryzysy mieliśmy cyklicznie co 8-12 lat, większe lub mniejsze, więc TO się spełni, to pewne, ale kiedy?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.