Ripple na salonach Wall Street. Cena XRP w końcu eksploduje przez fundusze ETF?
Pierwszy miesiąc notowań spotowych ETF-ów opartych na XRP przyniósł napływ kapitału, który nawet starych wyjadaczy Wall Street zmusił do ponownego spojrzenia na ten przecież kontrowersyjny projekt. Blisko 644 miliony dolarów dodatnich napływów netto w zaledwie cztery tygodnie to niebagatelna liczba.
To jest realny sygnał, że instytucje zaczynają traktować XRP nie jak spekulacyjny dodatek do portfela, ale prawdziwe aktywo inwestycyjne. Skąd takie wnioski? Mało który, profesjonalny spekulant z Wall Street zainteresowałby się funduszami ETF na XRP. Są wygodniejsze narzędzia do spekulacji: kontrakty futures, czy opcje…
Tak więc łączna wartość aktywów zgromadzonych w tych funduszach sięgnęła niemal 677 milionów dolarów. To oznacza, że ETF-y kontrolują obecnie około pół procenta całej kapitalizacji XRP. To wbrew pozorom bardzo dużo. Najmocniejsze sesje (jak ta z połowy miesiąca, kiedy do funduszy napłynęło ponad 240 milionów dolarów jednego dnia) pokazują, że nie mamy do czynienia z przypadkowym zrywem kilku funduszy hedgingowych. To były raczej ruchy szerokie i typowe dla dużego kapitału.


Fundusze tańczą ze szczęścia?
Za sterami stoją znane podmioty: Grayscale, Franklin Templeton, Bitwise czy Canary. To nie są firmy, które rzucają setki milionów na stół bez długiego procesu decyzyjnego, analiz ryzyka i rozmów z regulatorami. To ich wspólna aktywność sprawiła, że już teraz ETF-y wyjęły z rynku ponad pół procenta całej podaży XRP. Co ciekawe, ten napływ kapitału nie przełożył się jeszcze na spektakularne wzrosty ceny.
Token XRP pozostaje nerwowy, reagując na ogólną słabość rynku krypto. Poziomy w okolicach 2,2 dolara raczej rozczarowują tych, którzy spodziewali się natychmiastowego rajdu. Z drugiej strony to zachowanie wręcz książkowe. Popyt instytucjonalny działa wolniej, bardziej metodycznie. Raczej nie goni świec, tylko buduje pozycję miesiąc po miesiącu.
W samym tylko jednym dniu, 26 listopada obrót na ETF-ach na XRP przekroczył 38 milionów dolarów. Wcześniej wolumeny były jeszcze wyższe, szczególnie w dniach największych napływów kapitału. To pokazuje, że handel jest realny. Fundusze robią to, co zawsze w takich sytuacjach. Zasysają podaż z rynku spotowego i zamykają ją w regulowanych strukturach depozytowych.
Nowe wieloryby wpływają do oceanu
Franklin Templeton posiada już ponad 32 miliony XRP w swoim ETF-ie. To nie liczba, którą można zignorować. Na rynek wpływają nowe wieloryby. W tle widać też wyścig o udział w nowym segmencie rynku dopiero się rozkręca. Fakt, że największe instytucje udostępniły handel, dla wielu jest dowodem, że Ripple działa i naprawdę przyspiesza rewolucję blockchain.
Na horyzoncie pojawiają się kolejne podmioty, a produkty konkurencyjne czekają na zielone światło regulatora. Rynek wyraźnie szykuje się na etap, w którym XRP przestanie być kojarzony głównie z sądowymi przepychankami z amerykańskimi instytucjami, a zacznie funkcjonować jako normalne aktywo infrastrukturalne.
Warto przy tym zestawić sytuację XRP z innymi altcoinami, które również niedawno doczekały się własnych ETF-ów. Dogecoin, Litecoin czy HBAR … Mimo medialnego szumu nie przyciągnęły porównywalnego zainteresowania. Pierwsze dwa dni handlu na ETF-ach opartych o Doge przyniosły zaledwie symboliczne kilka milionów dolarów napływu.
Różnica jest więc kolosalna i mówi bardzo wiele o hierarchii zaufania wśród inwestorów instytucjonalnych. Po Bitcoinie i Ethereum, podium przeznaczone jest właśnie dla Ripple.

