Publiczny portfel BTC odchodzi w niebyt. Efekt nacisku IMF
Chivo – publiczna aplikacja, którą Salwador udostępniał swoim mieszkańcom w celu obsługi, między innymi, codziennych transakcji kryptowalutowych – trafi do likwidacji. To efekt nacisków, jakie wymógł na władzach tego kraju Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF). Salwador utrzyma jednak kluczowe założenia swojej polityki kryptowalutowej, mimo niechęci funduszu.
Salwador pod rządami prezydenta Nayiba Bukele stał się sławny ze swojego przyjaznego, wręcz entuzjastycznego stosunku do kryptowalut. Kraj ten jako jeden z pierwszych na świecie oficjalnie zalegalizował Bitcoina jako pełnoprawny środek płatniczy i dbał o jego upowszechnienie. Zabiega też o o rozwój krajowej branży kryptowalutowej oraz międzynarodowe inwestycje w tym zakresie.
Salwador w mrokach (najnowszej) historii
Niestety, kraj ten, prócz swojej wizjonerskiej polityki kryptowalutowej, nie jest wolny od innych problemów. Wprost przeciwnie, w ubiegłych dekadach uchodził za jeden z najbardziej przeżartych korupcją i przestępczością krajów. I to nawet na tle niesławnej pod tym względem Ameryki Środkowej, co samo w sobie o czymś świadczy.
Ten nieciekawy stan rzeczy zmieniła forsowna kampania prezydenta Bukele wymierzona w gangi. Kampania ta regularnie ściągała nań oskarżenia o „naruszanie praw człowieka”. W istocie bowiem Salwador rozwiązał kwestię wszechwładnych i wyjątkowo krwawych gangów środkami prostymi a skutecznymi. Innymi słowy, i mówiąc nieco poetycko, wypalił problem ogniem i żelazem.
„Koszt każdego zwycięstwa”
Sukces działań wymierzonych w przestępczość zorganizowaną wydźwignął Nayiba Bukele na szczyty popularności. Nic dziwnego zresztą, bowiem poprawa stanu bezpieczeństwa w Salwadorze była faktycznie przełomowa. Kampania ta jednak położyła się ciężkim brzemieniem na sytuacji finansowej kraju. Krótko – była ona niesłychanie kosztowna i wymagała ogromnego wysiłku finansowego i organizacyjnego.
Mając to na względzie, kraj zmuszony był szukać finansowania. To oferował IMF – ale za ciężką cenę. Funduszowi bardzo się bowiem nie podobało pozytywne podejście wobec Bitcoina i kryptowalut. Zmianę tejże uczynił jednym z warunków udzielenia Salwadorowi kredytu. Jak się można spodziewać, władze tegoż zareagowały wrogo na próby dyktowania mu przez IMF fundamentów polityki.
Strony wciąż po swojemu
Ostatecznie jednak, jak wynika z opublikowanych informacji, stanęło na kompromisie. W ramach warunków, na mocy których Salwador otrzyma 1,4 miliarda dolarów pożyczki, kraj ten wycofa swój publicznie dostępny portfel Chivo. Zniesie też prawny obowiązek akceptacji płatności w BTC w sektorze prywatnym.
Zarazem jednak utrzyma status Bitcoina jako legalnego środka płatniczego dla wszystkich, który dobrowolnie chcą go używać. Władze salwadorskie dalej planują także, mimo „ostrzeżeń” IMF, zakupy Bitcoina jako aktywa rezerwowego.