Powiązany z Białym Domem gigant wciąga BTC jak odkurzacz. '5,5 mld USD w grze’. Mają ukryte informacje?
Kiedy wydawało się, że korporacyjne zakupy Bitcoina ustabilizowały się w rytmie wyznaczonym przez MicroStrategy i jej legendarnego lidera Michaela Saylora, na scenę z rozmachem wchodzi nowy gracz. Twenty One Capital mało znana jeszcze kilka miesięcy temu spółka z Austin, choć powiązana z finansowymi gigantami wg. doniesień Bloomberga właśnie podniosła stawkę… Jakby chciała pokazać, że niewzruszenie wierzy w dalszą hossę kryptowalut, nie bojąc się kupować drogo. Co z tego wyniknie?
Bitcoin? Bierzemy więcej
Zaczęli wiosną, z przytupem – 4 miliardy dolarów w Bitcoinie na start. To nie była kolejna spółka typu „penny stock” łapiąca się na trend Saylor-style. Za Twenty One Capital stoi realny kapitał, a przede wszystkim bardzo poważni gracze Wall Street... Powiązani z nową administracją Stanów Zjednoczonych. Nie byłoby przesadą powiedzieć, że w Stanach na naszych oczach wyrasta nowe crypto – lobby.
Zatem kto jest partnerem Twenty One Capital? Mowa o japońskim gigancie SoftBank, Bitfinex, Tetherze, a w tle Cantor Fitzgerald, czyli jednym z najbardziej wpływowych domów finansowych w USA… Z osobistymi powiązaniami sięgającymi samego Departamentu Handlu USA. Były szef Cantora to nie kto inny jak Howard Lutnick, bliski współpracownik politycznych elit Białego Domu i obecnie sekretarz handlu Stanów Zjednoczonych.
Teraz firma ogłasza, że zwiększy swoje zasoby BTC do co najmniej 43 500 sztuk, czyli ok. 5,15 miliarda dolarów. To o 1 500 BTC więcej niż planowano pierwotnie. W czasach, gdy wielu inwestorów korporacyjnych deklaruje „hodl”, ale rzadko dokłada do pieca z takim rozmachem, ruch Twenty One wygląda raczej jak chłodna kalkulacja, a nie emocjonalne FOMO.
Strategia bez zadłużenia? Rzadkość.
Co wyróżnia tę spółkę na tle innych? Nie tylko skala. Również to, w jaki sposób buduje swoją pozycję. MicroStrategy kupowało BTC za pieniądze z emisji długu i akcji, czyli – mówiąc wprost – obciążając przyszłość akcjonariuszy. Twenty One, przeciwnie, ma w zanadrzu gotówkę i kryptowaluty od inwestorów-założycieli. Czyli od Tethera i Bitfinexa i globalnego giganta, specjalizującego się w alternatywnych rynkach SoftBanku.
To bynajmniej nie są przypadkowi partnerzy. Tether (czyli emitent najpopularniejszego stablecoina na rynku) i Bitfinex (giełda, której nie trzeba przedstawiać w świecie krypto) kontrolują większość udziałów w firmie. SoftBank trzyma mniejszościowy pakiet, ale nie od dziś wiadomo, że nawet „mniejsze” udziały z jego strony potrafią zmieniać percepcję inwestorów na rynkach.
Giełdowy debiut w drodze
Firma zapowiada, że po sfinalizowaniu trwającej obecnie fuzji pojawi się na giełdzie. To istotne. Publiczne spółki z Bitcoinem w bilansie działają jak akcelerator sentymentu. Są wręcz lustrzanym odbiciem nastrojów rynku, ale jednocześnie mają moc te nastroje kreować. MicroStrategy udowodniło to nie raz – ich kurs potrafił rosnąć szybciej niż sam BTC, tylko na wieść o kolejnym zakupie. Czy Twenty One Capital wejdzie w tę samą narrację? A może przełamie ją nowym modelem?
Patrząc szerzej: jesteśmy świadkami nowego rozdziału w historii instytucjonalnego zainteresowania kryptowalutami. Jeszcze kilka lat temu spółki technologiczne flirtowały z blockchainem, ale rzadko wiązały się z nim na poważnie. Dziś mamy do czynienia z podmiotami, które robią z Bitcoina nie tylko część strategii inwestycyjnej, ale dosłownie motor własnego DNA.
W tym kontekście ruch Twenty One Capital to coś więcej niż kolejna „akumulacja BTC”. To sygnał – być może subtelny, ale niezwykle ważny … Że Bitcoin przestał być „spekulacyjnym aktywem” w oczach największych. Zaczyna funkcjonować jako alternatywny filar kapitałowy. Jeśli spółki te zarobią na hossie BTC, mogą przetrzeć szlaki dużo większym graczom… Czy powstrzymają efekt FOMO i nadal będą lokować nadmiary gotówki głównie w obligacje?

