„Piesek z neta” też chce swój ETF. Społeczność apeluje: to projekt z wizją na lata
Memy memami, ale Shiba Inu (SHIB) to już nie tylko internetowy żart z pieskiem w roli głównej. To potęga, 17. największa kryptowaluta świata z ponad 110 notowaniami na giełdach i 212 parami tradingowymi. A teraz jej społeczność coraz głośniej pyta: gdzie nasz ETF?
Czy Shiba Inu ma szansę na własny ETF?
Lucie, główna strateg marketingowa SHIB, zabrała głos na X’ie, przekonując, że Shiba jest gotowa na fundusz ETF. I że nawet „boomerzy” mogą ją pokochać.
– SHIB jest wszędzie, łatwo dostępna, łatwa do handlu. Idealna do ETF-a? Zdecydowanie tak. Czy starsi inwestorzy wejdą w psi memecoin? Tak samo zdecydowanie, tak – napisała Lucie. I dodała, że Shiba to dziś coś więcej niż tylko mem – to zdecentralizowany projekt budowany przez społeczność z wizją na lata.

Lucie wskazuje, że SHIB – jak Bitcoin – jest trudna do manipulacji. Żeby poruszyć jej ceną, trzeba by być miliarderem. A to odróżnia ją od małych, niestabilnych tokenów, które płyną na każdej większej fali FOMO.
Shiba jej zdaniem ma też to, czego oczekują tradycyjni inwestorzy: rozwinięty ekosystem, działający Layer-2 blockchain Shibarium, własną giełdę ShibaSwap i zespół deweloperski, który działa na pełnych obrotach. To nie jest już „coin do memów” – to projekt, który realnie funkcjonuje w DeFi, gamingu i systemach płatności.
W styczniu tego roku społeczność Shiba – czyli tzw. Shibizens – opublikowała petycję, by firmy takie jak BlackRock czy Grayscale stworzyły fundusz ETF oparty na SHIB. Ich argumentacja? Wielomilionowa społeczność, wysoka płynność, sukces operacyjny Shibarium, przystępna cena i inicjatywy ESG w ramach fundacji Shib Karma.

Boomerzy i decentralizacja? Czemu nie
Lucie twierdzi, że starsi inwestorzy – ci, którzy zwykle trzymają się z dala od krypto – mogą docenić SHIB za jej prostotę, dostępność i brak centralnego nadzoru. No i – co ważne – SEC w lutym oficjalnie potwierdziła, że większość memecoinów nie podlega pod prawo papierów wartościowych. To może otworzyć drogę do ETF-ów, których nie trzeba będzie toczyć przez sądy.
Czy więc SHIB wjedzie na Wall Street w formie ETF-a? Na razie nie wiadomo, ale społeczność nie odpuszcza, a „piesek z internetu” chyba nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.