Pięć lat temu kupili Bitcoina za 250 mln $. Dziś są 2600% na plusie i chcą jeszcze więcej!
11 sierpnia 2020 roku Michael Saylor, szef MicroStrategy (dziś znanego po prostu jako Strategy), podjął decyzję, która odmieniła losy firmy i na stałe wryła ją w historię Bitcoina. Wtedy wydał 250 milionów dolarów na pierwszą partię BTC. Dokładnie 21 454 monet. Nazywał to „nową strategią alokacji kapitału”. Dziś wiemy, że był to ruch, który uratował spółkę od bycia zapomnianym reliktem epoki dot-com.
5 lat temu zaczęli kupować Bitcoina. Teraz akcje Strategy są droższe o 2600%!
Przez kolejne lata Strategy kupowało Bitcoina przy każdej możliwej okazji. W hossie, w bessie, podczas paniki na rynku i w chwilach euforii. Z niezawodnością szwajcarskiego zegarka. Efekt? W portfelu firmy jest obecnie 628 791 BTC, co czyni ją największym korporacyjnym posiadaczem tej kryptowaluty na świecie. Łączny koszt zakupów to astronomiczne 46 miliardów dolarów. Dużo, ale wartość rynkowa posiadanych monet jest o prawie 29 miliardów wyższa.
Jeszcze 25 lat temu Strategy było gwiazdą giełdy w czasach bańki internetowej. W marcu 2000 roku kurs akcji dobił do 313 dolarów, ale szybko runął. W ciągu jednego dnia spadł o ponad 60%, gdy wyszło na jaw, że spółka zawyżała swoje wyniki finansowe. Później przyszły pozwy, kary od SEC i dwie dekady marazmu na poziomie kilku–kilkunastu dolarów za akcję.
Od skandalu księgowego do światowej krypto-potęgi
Wszystko zmieniło się po włączeniu Bitcoina w strategię firmy. W ciągu roku od pierwszego zakupu kurs Strategy wzrósł ponad czterokrotnie, z kilkunastu do ponad 70 dolarów. W kolejnych latach, wraz z rosnącym kursem BTC, pobił nawet rekord sprzed 24 lat. Dziś akcje warte są ponad 395 dolarów, czyli o 2600% więcej niż w 2020 roku.
Saylor jest grubą rybą, ale nie ma zamiaru się zatrzymywać. W maju zapowiedział, że w ciągu dwóch lat Strategy chce pozyskać nawet kolejne 84 miliardy dolarów. Rzecz jasna głównie po to, by kupować więcej Bitcoina. Firma korzysta z emisji akcji, obligacji zamiennych i innych źródeł kapitału, traktując BTC jako swoją główną „rezerwę skarbową”. Zbierają skąd chcą i ile chcą. Wszystko po to, żeby regularnie zwiększać kryptowalutowe zasoby.
I chociaż krytycy mówią, że to hazard na wielką skalę, historia ostatnich pięciu lat pokazuje, że w przypadku Strategy ta… strategia się opłaca. Przynajmniej jak do tej pory. Krytyka odnosi się do ewentualnej niepewnej przyszłości. Teraźniejszość należy do nich. A co będzie potem? C’est la vie.

