Peter Schiff grzmi: to już czas, sprzedaj swoje Ethereum! Tym razem zamiast złota poleca coś innego
Ethereum nieuchronnie zdaje się zbliżać do poziomu 3800 dolarów za coina. W ostatnich tygodniach przekonaliśmy się, że znów gra w swojej własnej lidze. Optymizm na rynku rośnie, inwestorzy wracają, a instytucje szastają grubą kasą, jakby jutra miało nie być. Ale wtedy pojawia się on – Peter Schiff, wieloletni wróg wszystkiego, co cyfrowe, i rzuca sakramentalne: „Sprzedajcie Ethereum, kupcie Bitcoin.” O co mu chodzi?
Piekło zamarzło. Schiff odradza Ethereum i nagania na Bitcoin
Zaskoczenie? Nie dla nikogo, kto zna Schiffa. Od lat krytykuje Bitcoina i altcoiny, bo jego serce bije dla złota. Ale mimo to, tym razem właśnie w BTC widzi jako lepszy wybór. Nie dlatego, że go pokochał, tylko dlatego, że jego zdaniem ETH właśnie dotarło do sufitu. A jak coś dotyka sufitu, to zaraz może spaść na podłogę.
Co ciekawe, Schiff nie jest odosobniony. W jego ślad poszli niektórzy analitycy techniczni, którzy uważają, że ETH/BTC wygląda słabo, a Ethereum nie potrafi w ostatnich tygodniach wyprzedzić króla krypto. A przecież jeszcze niedawno mówiliśmy o tym, że spot ETF-y na Ethereum to rewolucja, że staking rośnie, że firmy takie jak SharpLink wrzucają ETH do rezerw i zarabiają na nim długofalowo.
Zatem kto ma rację?
Z jednej strony Schiff może być jak kanarek w kopalni. Pierwszy krzyczy, zanim stanie się coś złego. Jeśli ETH faktycznie odbije się od poziomu oporu i zacznie spadać, jego teoria „rotacji kapitału” do BTC może okazać się trafiona. Tym bardziej, że rynek potrzebuje teraz aktywa, które nie zawiedzie w razie tąpnięcia.
Z drugiej – ten sam poczciwy Schiff jeszcze jakiś czas temu mówił, że Bitcoin to piramida finansowa i że będzie kosztować okrągłe zero. Wielu w socialach już się z niego śmieje: „To idealny kontrwskaźnik – jak mówi ‘sprzedaj’, to znaczy ‘kup’.” Ale nie ma żartów – rynek może być w fazie przesilenia. ETH pokazało siłę, ale pytanie brzmi: czy to jeszcze jazda w górę, czy już powolny zwrot na południe?
Sam Schiff to nie byle kto. Z wykształcenia finansista z Berkeley, z zawodu makler, a dziś handlarz złotem, gospodarz własnego podcastu oraz prezenter radiowy. No i rzecz jasna X’owy ekspert, który zgromadził tam ponad milionową rzeszę obserwujących. Część obserwuje go dla jego złotoustych analiz, a część… z ciekawości, co ciekawego ma do powiedzenia na temat krypto. Choć najczęściej to „ciekawego” należy wziąć w cudzysłów.

