Nieznana kryptowaluta rośnie o 200% i wchodzi do TOP 100. Co musisz wiedzieć?
Na rynku kryptowalut zapanowało ożywienie. Podczas gdy Ethereum i XRP wciąż przyciągają uwagę, pojawiają się nowi gracze, którzy błyskawicznie zyskują na popularności. Jednym z nich jest Conflux (CFX). W ciągu zaledwie dwóch tygodni jego kurs wzrósł o 200%, a wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek. Dlaczego ten mało znany altcoin nagle eksplodował?
Partnerstwo z Chinami napędza wzrost
Najważniejszym czynnikiem, który przyczynił się do wzrostu Confluxa, jest partnerstwo z chińskimi firmami AnchorX i Eastcompeace Technology. Wspólnie planują stworzenie stablecoina powiązanego z chińskim juanem.
Stablecoin ten ma służyć głównie do międzynarodowych transakcji z udziałem krajów współpracujących z Chinami. To strategiczny krok, który wpisuje się w szerszą wizję cyfrowej ekspansji gospodarczej Państwa Środka.
Jednak to nie koniec. Ogłoszono również dużą aktualizację sieci Conflux – wersję 3.0, która zwiększy przepustowość z 6 000 do 15 000 transakcji na sekundę. Upgrade zaplanowano na 31 lipca, co tylko wzmacnia pozytywne nastroje inwestorów.
Dlaczego Conflux jest wyjątkowy?
Conflux to nie tylko kolejny blockchain. To jedyna publiczna sieć blockchain oficjalnie uznana przez chiński rząd. Taka pozycja daje projektowi ogromną przewagę nad konkurencją, szczególnie w Azji.
Sieć umożliwia szybkie transakcje i tworzenie zdecentralizowanych aplikacji, np. do pożyczek.
Ta rosnąca popularność nie dziwi – projekt ma zarówno techniczne fundamenty, jak i wsparcie geopolityczne, co w świecie kryptowalut bywa rzadkością.
Ostrożność wskazana – nie każdy moment jest dobry
Pomimo rosnącej popularności CFX, niektórzy analitycy zalecają ostrożność. Crypto Tony, znany analityk z platformy X, uważa, że cena 0,25 dolara będzie bezpieczniejszym punktem wejścia.
Obecnie CFX kosztuje około 0,21 dolara. Według analityka, jeśli kurs przebije 0,25 dolara i utrzyma się powyżej, będzie to oznaczało silne wsparcie i większą stabilność.
To ważna wskazówka dla inwestorów, którzy rozważają wejście na rynek, ale nie chcą rzucać się na pierwszą falę wzrostów.

