Nie uwierzysz, co Bitcoin robi w afrykańskim buszu. To nie tylko cyfrowe monety

W samym sercu zambijskiej dziczy, gdzie potężna rzeka Zambezi tłucze się o skały, słychać coś jeszcze. Wysokie, jednostajne buczenie – to nie owady, to… koparka bitcoinów. A konkretnie kontener pełen komputerów, które za pomocą czystej energii z pobliskiej elektrowni wodnej tłuką setki tysięcy kalkulacji na sekundę. Wszystko po to, by dostać nagrodę w postaci BTC.

Bitcoin ratuje lokalną elektrownię

Philip Walton z firmy Gridless mówi z uśmiechem: „To dźwięk robienia pieniędzy”. I trudno się z nim nie zgodzić – prąd tutaj jest tak tani, że opłacało się targać cały ten sprzęt przez kilkanaście godzin po wertepach, tylko po to, żeby ustawić go w pobliżu turbiny.

Zengamina, lokalna mini-elektrownia wodna, przez lata produkowała więcej prądu niż mieszkańcy byli w stanie zużyć. Po prostu nie było tylu odbiorców. A to oznaczało straty. Pojawienie się Gridless zmieniło wszystko – teraz koparka bierze nadwyżki, a w zamian elektrownia dostaje konkretną kasę. Efekt? Tańszy prąd dla ludzi i stabilność finansowa dla całego projektu.

I tak oto Bitcoin, którego większość ludzi tutaj nawet nie kojarzy, stał się pośrednim sprawcą lokalnego boomu energetycznego. Damian, miejscowy fryzjer, podpiął się do sieci dopiero rok temu. Dziś jego zakład to kolorowe światełka, telewizor i kolejka młodzieży – nie tylko na strzyżenie, ale też na pogaduchy i muzykę.

„Prąd zmienił wszystko”, mówi w wywiadzie udzielonym BBC. „Wcześniej nie mogłem nic zrobić. Teraz mogę pracować, zarabiać, płacić za szkołę dzieci”.

Koniec przygody? Nie całkiem

Wkrótce Gridless zwija manatki. Zengamina podłącza się do sieci krajowej, a nadwyżki prądu będą trafiały gdzie indziej. Ale Philip i spółka nie płaczą. Zrobili swoje – pomogli, zarobili, ruszają dalej. W planach: własne elektrownie, kolejne kraje, kolejne koparki.

W całym tym zamieszaniu najciekawsze jest to, że miejscowi prawie w ogóle nie zawracają sobie głowy tymi komputerami, bitcoinem czy całym tym „cyfrowym złotem”. Dla nich ważne jest, że wieczorem mogą włączyć światło, naładować telefon, a dzieci mają gdzie odrobić lekcje. I to właśnie robi największe wrażenie – że coś tak abstrakcyjnego jak koparka do kryptowalut może realnie zmienić codzienność ludzi w zapomnianej części świata.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.