
Kryptoafera z udziałem mistrza świata i legend Barcelony! Wielkie nazwiska, zniknęły miliony
Dwóch byłych piłkarzy Barcelony, mistrz świata i co najmniej 3,4 miliona dolarów, które po prostu wyparowało. Hiszpańska prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie projektu Shirtum. Kryptowalutowego przedsięwzięcia, które miało łączyć świat piłki nożnej z NFT, ale zamiast tego skończyło się oszustwem i medialnym skandalem.
Piłkarska elita uwikłana w aferę kryptowalutową. Zniknęły miliony, a na stole leżą zarzuty karne
Lista podejrzanych? Długa i pełna znanych nazwisk. Na liście zamieszanych są m.in. Papu Gomez, Lucas Ocampos, Javier Saviola czy Ivan Rakitić. Ten pierwszy to mistrz świata z 2022 roku w Katarze. Wszyscy promowali platformę, która miała sprzedawać ekskluzywne NFT powiązane z ich wizerunkiem. Klienci kupowali tokeny $SHI i „kolekcjonerskie” pamiątki, które nigdy nie weszły do obiegu. Dziś ich portfele są puste, a strona Shirtum… nie istnieje.
Nawiększe zarzuty ciążą na byłym piłkarzu Sevilli czy Atalanty. Zeznania wskazują, że to właśnie Papu Gomez miał być nie tylko ambasadorem, ale wręcz współzałożycielem platformy. Aktywnie namawiał innych piłkarzy do współpracy, by później systematycznie zacierać wszelkie ślady z mediów społecznościowych. W marcu 2022 roku firma tłumaczyła się rzekomym włamaniem i kradzieżą środków, ale – co ciekawe – nigdy nie zgłoszono tego żadnym organom ścigania.
Prokuratorzy nie mają większych wątpliwości, że sprawa jest mocno śmierdząca. Twierdzą, że cała struktura spółki była z góry zaplanowana jako skomplikowany mechanizm unikania podatków, zarejestrowany w Hiszpanii i Andorze. Do akt dołączono 13 ekspertyz i analizę profesora ekonomii, który wprost stwierdza, że model działania był „celowo nieprzejrzysty”.

Brutalne zderzenie sportu i krypto
To nie pierwszy raz, kiedy świat piłki zderza się brutalnie z rzeczywistością krypto. Po wprowadzeniu zakazu reklamy hazardu w Hiszpanii w 2021 roku, wiele klubów zaczęło flirtować z firmami blockchainowymi. Efekt? Nieopłacone umowy sponsorskie, pozwy i ogromna utrata zaufania.
Eksperci cały czas ostrzegają. Wielkie nazwiska i znane twarze nie są gwarantem przejrzystości i bezpieczeństwa. Jak mówi Mohith Agadi z Fact Protocol: „Ludzie widzą znanego piłkarza i myślą, że to pewna inwestycja. Ale zaufanie można łatwo wykorzystać.” I właśnie to stało się z Shirtum.
Kim są podejrzani piłkarze, którzy rozkręcali Shirtum?
Papu Gómez, choć znalazł się w mistrzowskiej kadrze Argentyny na Mundial w Katarze, rozegrał tam zaledwie dwa mecze – przeciwko Arabii Saudyjskiej i Australii. Potem zniknął z boiska i ławki. Oficjalnie z powodu kontuzji, nieoficjalnie – jak później sugerowano – mógł to mieć związek z napięciami wewnątrz zespołu. Co ciekawe, rok po turnieju Papu został zawieszony na dwa lata za stosowanie dopingu, co dodatkowo zamieszało w jego i tak kontrowersyjnej karierze. Teraz jego nazwisko znów trafia na nagłówki – ale w zupełnie innym kontekście.

Ivan Rakitić to nie byle nazwisko. Przez sześć lat był filarem środka pola Barcelony, z którą wygrał wszystko, w tym Ligę Mistrzów w 2015 roku. Zanim trafił na Camp Nou, był kapitanem Sevilli i liderem zespołu, który sięgnął po Ligę Europy. Rakitić przez lata uchodził za wzór profesjonalizmu, dlatego jego nazwisko w śledztwie jest mocno zaskakujące.
Z kolei Javier Saviola był jednym z największych talentów argentyńskiej piłki początku XXI wieku. Do Barcelony trafił jako cudowne dziecko River Plate. Choć nigdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei na Camp Nou, Saviola ma za sobą występy także w Realu Madryt, Sevilli, Benfice czy Maladze.