Krypto wygląda słabo? Ten człowiek z Wall Street mówi wprost: najlepsze dopiero przed nami
Rynek kryptowalut zwykle ma krótką pamięć i jeszcze słabsze nerwy. Wystarczy kilka słabszych tygodni, korekta na Bitcoinie albo jeden głośny nagłówek o „zagrożeniu kwantowym”, by narracja natychmiast skręciła w stronę ekstremalnego strachu. Tom Lee z Fundstrat patrzy na to zupełnie inaczej. Zapewne również dlatego, że jego spółka zainwestowała w krypto naprawdę grube pieniądze.
Tom Lee studzi nerwy rynku krypto. „Najlepsze lata krypto są dopiero przed nami”
W rozmowie z CNBC jeden z najbardziej rozpoznawalnych strategów Wall Street jasno stawia sprawę: fundamenty rynku kryptowalut są dziś mocniejsze niż kiedykolwiek. Obecne wahania cen? W jego opinii kompletnie nie zmieniają długoterminowego obrazu rynku. Jego zdaniem najlepszy okres dla Bitcoina i całego sektora… dopiero nadchodzi.
Kluczowy argument Lee nie dotyczy wykresów ani modeli technicznych. Dotyczy skali adopcji, a właściwie jej braku. Przynajmniej na razie. Dziś na świecie jest zaledwie kilka milionów portfeli bitcoinowych, które przechowują równowartość 10 tysięcy dolarów lub więcej. Tymczasem globalnie istnieją setki milionów kont emerytalnych i maklerskich, na których taka kwota jest czymś zupełnie normalnym.
Innymi słowy, rynek, do którego kryptowaluty realnie aspirują, jest wielokrotnie większy niż ten, z którego obecnie korzystają. I to właśnie ta dysproporcja – zdaniem Lee – tworzy długoterminowy potencjał wzrostu, a nie chwilowe ruchy cenowe.
Strach na krypto był. Kapitulacja też. Fundamenty zostały
Lee nie ignoruje problemów, z jakimi mierzył się rynek w ostatnich miesiącach. Były obawy związane z nowymi technologiami, była gwałtowna redukcja dźwigni w październiku. Rzeczywiście były momenty, w których sentyment wyglądał naprawdę krucho. Ale jego zdaniem to wszystko nie zmienia jednego faktu: rok kończy się dla krypto fundamentalnie bardzo mocno.
Stany Zjednoczone przeszły drogę od regulacyjnej niepewności do realnych ram prawnych sprzyjających rozwojowi rynku. Jednocześnie Wall Street – zamiast krytykować blockchain – coraz częściej chce na nim budować produkty finansowe.
Co ważne, Lee nie poprzestaje na komentarzach medialnych. Jego optymizm ma bardzo konkretny wymiar biznesowy. Spółka BitMine Immersion, powiązana z Fundstrat, w ostatnich dniach znacząco zwiększyła swoje zasoby Ethereum, umacniając pozycję największego korporacyjnego skarbca ETH na świecie. To już nie jest spekulacja. Nie w takiej potężnej skali. To budowanie długoletniej infrastruktury, wzorem tego, co z BTC robi Michael Saylor i jego Strategy. Sam Lee mówi wprost, że BitMine chce pełnić rolę mostu między Wall Street a zdecentralizowanymi finansami.
Narracja strachu zwykle dominuje wtedy, gdy rynek skupia się na tygodniach czy nawet miesiącach. Tom Lee patrzy w lata. I właśnie dlatego jego teza jest prosta, ale niewygodna dla pesymistów. Krypto nie jest po swoim najlepszym okresie. Ono – zdaniem eksperta i inwestora – dopiero do niego zmierza.

