Kopanie Bitcoina w elektrowni atomowej na Ukrainie? Szokujący wątek rozmów USA-Rosja

Kopanie Bitcoina w elektrowni atomowej na Ukrainie? Szokujący wątek rozmów USA-Rosja

Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało rutynowo. Doroczne posiedzenie Rady Państwa w Rosji, standardowe tematy, żadnych przełomów. Tymczasem w kuluarach miały paść słowa, które mogą całkowicie zmienić znaczenie jednej z najbardziej zapalnych lokalizacji wojny w Ukrainie.

USA i Rosja rozmawiają o kopaniu Bitcoina w elektrowni atomowej. Ukraina została pominięta?

Według relacji dziennikarza Andrieja Kolesnikowa, Władimir Putin miał przyznać, że Stany Zjednoczone wyraziły zainteresowanie wykorzystaniem Zaporoskiej Elektrowni Atomowej do wydobycia kryptowalut, w tym Bitcoina. Mowa o obiekcie, który od miesięcy jest symbolem militarnego patu, a nie produkcji energii. Jeśli te informacje się potwierdzą, oznaczałoby to wejście Bitcoina na zupełnie nowy poziom geopolityki.

Zaporska Elektrownia Atomowa, największa w Europie, znajduje się pod rosyjską okupacją od marca 2022 roku. Formalnie należy do Ukrainy, operacyjnie kontroluje ją Rosja, a technicznie… nie produkuje prądu w ogóle. Wszystkie sześć reaktorów jest wyłączonych. Obiekt funkcjonuje wyłącznie dzięki generatorom diesla.

I właśnie dlatego pojawia się paradoks: dlaczego światowe mocarstwa dyskutują o zakładzie, który nie działa?

Odpowiedzią jest jego potencjał. W teorii, po odbudowie infrastruktury i przywróceniu zasilania, ZNPP mogłaby dostarczać energię wystarczającą do obsługi jednych z największych farm wydobywczych Bitcoina na świecie. Tania, stabilna energia jądrowa to dla górników kryptowalut Święty Graal.

Według przecieków USA miały zaproponować trójstronny podział kontroli po 33% – Rosja, USA i Ukraina. Kijów jednak stanowczo się temu sprzeciwia. Ukraina naciska na model 50/50 z USA, bez bezpośredniej współpracy z Rosją. Problem w tym, że… Ukraina miała zostać wykluczona z kluczowych rozmów.

Bitcoin jako narzędzie, nie idea

Wątek kryptowalut idealnie wpisuje się w nową strategię Moskwy. Rosja w ostatnich miesiącach jasno dała do zrozumienia, że nie zamierza pompować krypto ideologicznie. To wcale nie oznacza, że nie chce ich wykorzystywać.

W tym kontekście Bitcoin mining przy elektrowni atomowej przestaje być absurdem, a zaczyna wyglądać jak element większej układanki: energia, kontrola, sankcje i alternatywne systemy finansowe.

Jeśli rzeczywiście USA i Rosja rozważają taki scenariusz, to mamy do czynienia z czymś więcej niż ciekawostką. To sygnał, że kryptowaluty przestają być tylko rynkiem, a stają się narzędziem negocjacji między mocarstwami. A fakt, że Ukraina dowiaduje się o tym z przecieków, pokazuje brutalnie, jak bardzo zmienia się układ sił. Bitcoin właśnie pojawił się tam, gdzie wcześniej były tylko czołgi, reaktory i traktaty.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom