Koniec zakupów kryptowalut w prywatnych spółkach? MSCI ostrzega. Wypadną z indeksów?
Przez kilka lat strategia gromadzenia Bitcoina była na Wall Street traktowana jak intelektualna prowokacja, później, jak przejaw finansowej odwagi… Aż wreszcie, w tej hossie urosła w pewnym momencie do rangi 'oczywistego wyboru, dającego niemal pewne zyski’. Jednak dziś coraz częściej wygląda jednak na problem księgowy i indeksowy.
Agencja Bloomberg podaje, że instytucje, takie jak ETF-owy gigant MSCI powoli odwracają się od firm, akumulujących Bitcoina i inne crypto, 'jakby jutra miało nie być’. Twarde liczby, decyzje instytucji oraz zachowanie rynku akcji zaczęły mówić głośniej niż ideologiczne hasła o „cyfrowym złocie”.
MSCI zmienia zasady gry
Punktem zapalnym stała się propozycja MSCI, by wykluczyć z globalnych indeksów spółki, których aktywa kryptowalutowe przekraczają 50 procent bilansu. W praktyce oznacza to zakwestionowanie całego modelu firm, które funkcjonują głównie jako publiczne magazyny Bitcoina, a nie klasyczne przedsiębiorstwa operacyjne.
Decyzja jeszcze nie zapadła, ale jej potencjalne skutki są konkretne. Analitycy JPMorgan oszacowali, że w przypadku wykluczenia z indeksów nawet 2,8 mld dolarów mogłoby opuścić akcje takich spółek. Dla firm zależnych od płynności rynku kapitałowego oznaczałoby to wyższy koszt finansowania i mniejszą atrakcyjność dla inwestorów instytucjonalnych.
MARA i nagła zmiana tonu
Symboliczny jest przypadek MARA Holdings. Jeszcze w lipcu spółka ogłaszała przejście na pełną strategię HODL, deklarując zatrzymanie wszystkich wydobytych bitcoinów i dodatkowe zakupy na rynku. Wtedy MARA kupiła BTC za 100 mln dolarów, jasno komunikując, że chce być postrzegana jako firma akumulująca cyfrowe aktywo.
Kilka miesięcy później ten sam podmiot w oficjalnym piśmie do MSCI podkreśla, że nie jest „digital asset treasury company”, lecz zintegrowanym operatorem infrastruktury energetycznej, centrów danych i wydobycia Bitcoina, z potencjalnym wejściem w AI i high-performance computing. To nie niuans semantyczny, lecz próba dostosowania się do nowych kryteriów indeksowych.
Strategy, czyli źródło całego trendu
W centrum tej dyskusji pozostaje Strategy Inc., spółka Michaela Saylora, która już w 2020 roku uczyniła z Bitcoina fundament swojej polityki bilansowej. Model ten miał chronić kapitał przed inflacją i jednocześnie dawać akcjonariuszom ekspozycję na BTC bez konieczności bezpośredniego zakupu kryptowaluty.
Dziś Strategy jest największym korporacyjnym posiadaczem Bitcoina na świecie, a sam Saylor stał się twarzą tej filozofii. Jednak to właśnie skala tego zaangażowania sprawia, że firma znalazła się w oku cyklonu MSCI. Gdy większość wartości przedsiębiorstwa zależy od jednego aktywa, pytanie o jego klasyfikację przestaje być akademickie.
190 spółek i ponad milion bitcoinów
Zjawisko nie dotyczy jednej czy dwóch firm. Obecnie około 190 spółek giełdowych posiada Bitcoina w swoich bilansach, a łączna liczba monet przekracza milion sztuk. Najwięksi gracze to Strategy, MARA Holdings oraz Twenty One Capital.
Co ciekawe, nawet nowi uczestnicy rynku dystansują się od etykiety „treasury company”. Jack Mallers, stojący na czele Twenty One Capital, publicznie podkreśla, że jego firma chce być „bitcoinową spółką operacyjną”, z planami wejścia w usługi finansowe, w tym lending. Na razie jednak jedyną realną działalnością pozostaje zakup i trzymanie BTC, a sama spółka nie jest uwzględniona w żadnym indeksie MSCI.
Rynek akcji mówi jasno
Najbardziej bezlitosne są jednak notowania. Mediana cen akcji amerykańskich i kanadyjskich spółek określanych jako digital asset treasuries spadła w tym roku o ponad 50 procent. W skrajnych przypadkach przeceny sięgnęły ponad 99 procent, mimo że firmy wciąż posiadają znaczące ilości Bitcoina.
Przykład KindlyMD, spółki powiązanej z głośnym promotorem BTC Davidem Baileyem, pokazuje skalę problemu. Po ogłoszeniu pivotu w stronę strategii bitcoinowej kurs wystrzelił powyżej 25 dolarów, by następnie spaść do poziomów grożących delistingiem z Nasdaq, jeśli cena nie wróci powyżej jednego dolara.
Presja także na samym Bitcoinie
W tle widać pogorszenie nastrojów na rynku kryptowalut. Bitcoin wszedł w fazę bessy na początku października, a zmienność ponownie rośnie. Opcje o wartości około 23 mld dolarów wygasające pod koniec roku zwiększają ryzyko gwałtownych ruchów cenowych.
Dodatkowo dane on-chain pokazują, że liczba bitcoinów pozostających nieruchomo przez co najmniej dwa lata spadła od początku 2023 roku o około 1,6 mln monet, co odpowiada mniej więcej 140 mld dolarów. To sygnał, że nawet długoterminowi posiadacze zaczęli sprzedawać.
Koniec prostych historii
Cały spór wokół indeksów i bilansów pokazuje jedno: era prostych opowieści o spółkach jako „proxy na Bitcoina” dobiega końca. Rynek domaga się jasnych definicji, a instytucje benchmarkowe nie chcą brać na siebie ryzyka klasyfikowania funduszu spekulacyjnego jako firmy operacyjnej.
Bitcoin pozostanie w bilansach wielu spółek, ale już nie jako jedyny argument inwestycyjny. Dla Wall Street to powrót do podstaw. Liczy się struktura aktywów, źródło przychodów i realna działalność. Reszta to tylko narracja, która właśnie zderzyła się z twardą rzeczywistością.

