IMF grozi palcem, Bukele walczy jak lew: „Bitcoina nie oddamy!” Co zrobi Salwador?

Międzynarodowy Fundusz Walutowy po raz kolejny wchodzi na kurs kolizyjny z prezydentem Salwadoru, Nayibem Bukele. We wtorek padły dość stanowcze słowa: „IMF podejmie działania, aby zapewnić, że ilość Bitcoina posiadanego przez rząd nie ulegnie zmianie”. Czyli, mówiąc wprost, Salwador nie powinien już kupować więcej BTC. Przynajmniej jeśli chce dalej korzystać z pieniędzy od Funduszu. Oczywiście w teorii.

IMF do Bukelego: „Stop, wystarczy.” Ale on odpowiada: „Nie, nie przestanę.”

To część większej układanki. W grudniu zeszłego roku Salwador dogadał się z IMF w sprawie 40-miesięcznego programu pomocowego opiewającego na 1,4 miliarda dolarów. Warunek? Ograniczenie aktywności związanych z bitcoinem. W lutym Fundusz przyklepał umowę, a Salwador miał dostać pierwsze 120 milionów. W pakiecie: „Fundusz ograniczy zaangażowanie rządu w działania i zakupy związane z bitcoinem.”

Co zrobił Bukele? Przeforsował poprawki w ustawie bitcoinowej i rzeczywiście poluzował trochę śrubki – teraz prywatne firmy nie muszą już obowiązkowo akceptować płatności BTC. Ale…

Bukele nie spuszcza z tonu. Salwador nie chce rezygnować z BTC i koniec

Gdy IMF ogłasza swoje stanowisko, Bukele nie mówi nic bezpośrednio. Po prostu podaje dalej ich komunikat i milczy. Ale to nie znaczy, że zrezygnował ze swojej wizji. Wręcz przeciwnie.

Jeszcze w marcu napisał na X: „Nie, to się nie skończy. Jeśli nie skończyło się, gdy świat nas odrzucił, a większość ‘bitcoinerów’ się od nas odwróciła, to nie skończy się teraz – i nie skończy się w przyszłości.” Twardo, bez zawahań. A zaledwie tydzień temu chwalił się, że kraj ma ponad 357 milionów dolarów niezrealizowanego zysku z posiadanych bitcoinów.

Wówczas rzeczywiście przestali kupować BTC, ale z pieniędzy publicznych. Opłaty za krypto zniknęły więc z rządowego rachunku, ale jeden Bitcoin dziennie wciąż trafiał na konto Salwadoru. Za co? Tego nie wiadomo, nie ujawniono. Natomiast w świetle prawa i umowy z IMF wszystko było na czysto.

Pytanie brzmi: kto pierwszy mrugnie? IMF ewidentnie nie chce, by Salwador dalej pakował się w kryptowaluty. Ale Bukele, jak to Bukele, idzie pod prąd. Znowu. I tym razem ma zyski, by bronić swojego stanowiska.

Na razie przyszłość salwadorskiego skarbca BTC pozostaje zawieszona w powietrzu. A świat patrzy – z jednej strony na Fundusz, z drugiej na prezydenta, który nie ma zamiaru spuszczać z tonu. Ale który jednocześnie nie chce odpuszczać pieniędzy z Funduszu. Jak na razie rozgrywa to świetnie, grając na dwa fronty.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.