Ile tokenów $TRUMP wystarczy, żeby iść na ekskluzywną kolację z Donaldem Trumpem?
Jeszcze niedawno wszyscy pukali się w głowę na myśl o tym, że prezydent USA może mieć swój własny token. $TRUMP? Serio? Dla wielu brzmiało to jak żart z krypto Twittera. I przez chwilę rzeczywiście wyglądało jak popisowa akcja hakerów. Tymczasem kryptowaluta Donalda Trumpa na początku okazała się hitem, potem spadła do miana kitu, a dziś? Dziś przeżywa renesans i wręcz poraża kreatywnością.
Ile tokenów $TRUMP potrzebujesz, żeby wziąć udział w ekskluzywnej kolacji?
Token, który przez długi czas balansował na granicy zapomnienia, nagle zyskał drugie życie. Przyczyniło się do tego jedno ogłoszenie. Trump osobiście pojawi się na ekskluzywnej kolacji z 220 największymi posiadaczami $TRUMP. Jeśli masz wystarczająco tokenów, jesteś w grze. A jeśli jesteś w TOP 25 – dostajesz zaproszenie do ultra-ekskluzywnego VIP roomu. Cokolwiek to znaczy.
Wartość tokena od razu skoczyła o ponad 50%, osiągając 15,47 dolara, po czym, zgodnie z przewidywaniami, zaczęła opadać. Bo choć pomysł kolacji z prezydentem brzmi dość abstrakcyjnie, w świecie memecoinów działa jak doskonały mechanizm marketingowy. Kup token – wygraj spotkanie. Dosłownie.
Kto tu naprawdę zarabia i dlaczego jest to… Trump?
Cała sprawa ma też drugie dno. Jak zauważają media, aż 80% podaży $TRUMP należy do podmiotów powiązanych bezpośrednio z Trump Organization. Czyli każda pompka na wykresie to potencjalne zyski dla Trumpa i jego najbliższych. Co więcej, ogłoszenie kolacji zbiegło się w czasie z planowanym odblokowaniem ogromnej liczby tokenów. A potem – niespodzianka – team ogłosił, że odblokowanie przesuwają o 90 dni. W międzyczasie cena rośnie, zainteresowanie się nakręca, a ludzie zaczynają się ścigać o miejsce przy stole.
Na ten moment, żeby znaleźć się wśród szczęśliwców zaproszonych na kolację, wystarczy mieć 14 tokenów, czyli jakieś 168 dolarów. Ale żeby dostać się na prywatne spotkanie z Trumpem, trzeba już mieć 25,000 $TRUMP, czyli blisko 300 000 dolarów.
Satyra czy strategia?
Niektórzy wciąż pytają: czy to już pełnoprawny projekt kryptowalutowy? Co na to rząd? Według The Wall Street Journal, nikt w administracji nawet nie wiedział o planach tej kolacji. Biuro ds. kryptowalut w Białym Domu również umywa ręce.
Tymczasem społeczność krypto dzieli się na dwie grupy: jedni kupują, licząc na wzrosty. Inni – zerkają z boku, z zażenowaniem i popcornem w ręku. Bo jakby nie patrzeć, ta historia jest równie absurdalna, co fascynująca. A przecież finał dopiero przed nami.