Gdzie podziały się wszystkie bitcoiny? Nie ma ich na giełdach!

Zasoby Bitcoina na największych giełdach maleją w błyskawicznym tempie. Jak wynika z danych Glassnode, ilość BTC dostępna na platformach takich jak Binance czy Coinbase spadła poniżej 2,9 miliona – po raz pierwszy od 2019 roku.

Coraz mniej Bitcoina na giełdach

Jeszcze na początku roku na giełdach znajdowało się ponad 3,1 miliona BTC. Obecnie wskaźnik ten spadł poniżej 2,9 miliona. To duży zjazd w krótkim czasie.

Co to oznacza w praktyce? Inwestorzy masowo wypłacają swoje kryptowaluty z platform. Przenoszą je do prywatnych portfeli. To oznacza, że nie planują ich sprzedaży w najbliższym czasie.

Mniejsza podaż na rynku to często zapowiedź rosnących cen. Taki ruch oznacza również zaufanie do Bitcoina jako aktywa długoterminowego. Nie sprzedajesz czegoś, w co przestajesz wierzyć. A zatem – presja sprzedażowa słabnie.

Nowy szok podażowy?

Gdy podaż maleje, a popyt pozostaje bez zmian – rynek może eksplodować. Eksperci mówią tu o tzw. supply shock, czyli szoku podażowym. Ostatni raz świat doświadczył podobnego zjawiska podczas pandemii, kiedy zaburzenia logistyczne wstrząsnęły globalną gospodarką.

Wtedy cena Bitcoina wzrosła o ponad 230% w zaledwie kilka miesięcy. Oczywiście, historia nie powtarza się w identyczny sposób. Niemniej jednak podobne symptomy nie mogą zostać zignorowane.

Im mniej BTC dostępnych na giełdach, tym większe napięcie na rynku. Jeśli pojawi się silny popyt, może to napędzić gwałtowne wzrosty cen.

Instytucje kupują. I nie zamierzają sprzedawać

Nie tylko drobni inwestorzy wypłacają kryptowaluty. Firmy i fundusze ETF robią to samo – na znacznie większą skalę.

Przykład? MicroStrategy pod wodzą Michaela Saylora. Firma szykuje się do kolejnego dużego zakupu. W ostatnich trzech miesiącach takie podmioty jak MicroStrategy, ProCap Financial czy GameStop usunęły z giełd ponad 100 000 BTC.

Do tego dochodzą ETF-y. Te fundusze kupują BTC w imieniu inwestorów i przechowują je bezpiecznie. Łącznie zarządzają już ponad 800 000 bitcoinami. To kolejny element układanki, który pokazuje, że podaż kurczy się na oczach rynku.

To, co się dzieje, może być cichą zapowiedzią nowej fali wzrostów. Pytanie brzmi – czy rynek jest na to gotowy?