Fundstrat wskazuje inwestycję dekady – 'era Bitcoin minęła’. Oto nowy król. Zszokuje całe Wall Street?

Ethereum – inwestycja dekady? Wall Street wchodzi do gry, a prognozy 'bykow’ sięgają pięciocyfrowych wycen. Na Wall Street rośnie przekonanie, że Ethereum może być największą okazją inwestycyjną nadchodzących lat – czymś więcej niż tylko kolejną kryptowalutą. Thomas Lee z Fundstrat nie owija w bawełnę: „ETH to potencjalnie największy makro-trade na kolejne 10–15 lat”. Odważna teza, ale jej fundamenty wydają się mocne… Od regulacji, przez tokenizację aktywów, po rosnące zaangażowanie instytucji.

Instytucje zaczynają się budzić

Ethereum od miesięcy wyraźnie wyprzedza Bitcoina – w tym roku zyskało już niemal 30%, przy 18% wzroście króla kryptowalut. Jeszcze mocniejszy sygnał pochodzi z rynku instytucjonalnego. Rekordowe napływy do ETF-ów, wejście korporacyjnych bilansów i pierwsze ruchy państwowych funduszy tworzą mieszankę, która ogranicza podaż dostępnych monet. A w przypadku aktywa o deflacyjnym mechanizmie emisji to jak zaproszenie do rajdu cenowego.

BitMine Immersion Technologies – gigantyczny posiadacz ETH – od lipca skupił 1,2 mln monet, czyli ok. 5,5 mld dolarów. Firma nie zamierza się zatrzymać i planuje zebrać 20 mld na dalsze zakupy. Kurs jej akcji w tym czasie wystrzelił o 1300%. To nie są zakupy spekulanta, który liczy na szybki zysk – to strategiczne gromadzenie pozycji, które z rynku wyciąga realną płynność.

Prognozy wyceny: od 12 do nawet 60 tysięcy

Prognozy analityków zaczynają przypominać notatki z czasów gorączki internetowej. Fundstrat widzi przedział 12–15 tys. USD do końca 2025 roku, Standard Chartered podniósł własne oczekiwania z 4 tys. do 7,5 tys. jeszcze w tym roku, a w dłuższym horyzoncie mówi o 25 tys. dolarów do końca dekady. BitMine posuwa się jeszcze dalej, sugerując potencjał nawet 60 tys. USD w sprzyjających warunkach.

Nie chodzi jednak wyłącznie o euforię cenową. Ethereum kontroluje dziś ok. 55% rynku tokenizacji realnych aktywów (RWA) – sektora, którego wartość szacuje się na 25 mld dolarów – oraz podobny udział w rynku stablecoinów. Innymi słowy: to na ETH powstają fundamenty przyszłej infrastruktury finansowej.

Przez lata kryptowaluty żyły w cieniu niepewności regulacyjnej. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Amerykańska ustawa GENIUS Act czy inicjatywy SEC w ramach „Project Crypto” sygnalizują, że regulatorzy nie tylko przestają walczyć z blockchainem, ale wręcz dostrzegają jego strategiczne znaczenie. To właśnie Ethereum – nie Bitcoin – jest platformą, na której powstają stabilne monety, inteligentne kontrakty i nowe modele finansowania.

Jeszcze wcześnie – i to paradoksalnie dobra wiadomość

Ciekawy jest też kontrast między prognozami a faktyczną adopcją. Najnowsze badania Bank of America wskazują, że jedynie 9% globalnych zarządzających funduszami ma w portfelach kryptowaluty. Dla porównania – złoto trzyma niemal połowa. To pokazuje, że choć narracja rośnie w siłę, instytucjonalny kapitał dopiero przygotowuje się do wejścia. A to z kolei oznacza, że potencjalna fala dopiero nadchodzi.

Czy Ethereum faktycznie stanie się „inwestycją pokoleniową”? Na to pytanie odpowiedzą dopiero kolejne lata. Ale patrząc na tempo adopcji, koncentrację projektów finansowych na tej sieci, tokenizację aktywow i skalę instytucjonalnych zakupów … Trudno przejść obok tej narracji obojętnie. A nie zapomnijmy, że w tle mamy mechanizm 'spalania’ (EIP-1558) i firmy, które kupują ETH.

Rynki, jak to rynki, potrafią zawieść nawet najbardziej przekonujące prognozy. Jednak w przypadku Ethereum układanka zaczyna wyglądać wyjątkowo spójnie. Mamy rosnącą strukturalna podaż, rekordowe zainteresowanie ze strony instytucji i regulacje otwierające drzwi do mainstreamu. A jeśli rzeczywiście mamy do czynienia z początkiem piętnastoletniego trendu, to dzisiejsze poziomy – choć wysokie w porównaniu do zeszłego roku – mogą się okazać dopiero rozgrzewką.