Fed tnie stopy, ale grudniowa obniżka stoi pod znakiem zapytania. Oto, co mówią eksperci
Inwestorzy z Wall Street, jeszcze niedawno pewni szybkiego luzowania polityki monetarnej, zderzyli się z nieoczekiwanym ostudzeniem entuzjazmu przez Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych.
Decyzja Fed o obniżce stóp procentowych o ćwierć punktu procentowego, do przedziału 3,75-4,00 proc., oraz zapowiedź zakończenia redukcji bilansu (QT) od grudnia, były szeroko oczekiwane i w dużej mierze wliczone w ceny aktywów. Prawdziwy wstrząs nastąpił jednak podczas konferencji prasowej, kiedy przewodniczący Fed, Jerome Powell, podważył pewność co do kolejnego cięcia w grudniu, stwierdzając, że ten ruch „nie jest przesądzony” i podkreślając „silnie zróżnicowane poglądy” wewnątrz Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC).
W rezultacie rynki zareagowały natychmiastowo: indeksy giełdowe wymazały wcześniejsze zyski, rentowność 10-letnich obligacji skarbowych wzrosła powyżej 4,06 proc., a dolar się umocnił. Przed wypowiedzią Powella, kontrakty terminowe na stopy procentowe wyceniały grudniową obniżkę na blisko 85 proc., by po niej spaść w okolice 67-68 proc. Część ekonomistów, jak eksperci z Bespoke Investment Group, uznała to posiedzenie za bardziej jastrzębie niż sugerowały wyceny, co uzasadnia większą rewizję szans na grudniowe cięcie. Inni, jak Michael Arone ze State Street Investment Management, wciąż oczekują grudniowej obniżki, licząc na to, że w końcu pojawią się opóźnione dane wskazujące na dalsze osłabienie rynku pracy, co uzasadni dalsze luzowanie.
Jazda we mgle bywa ryzykowna
Decyzje Fed są obecnie podejmowane w warunkach „jazdy we mgle” (jak to ujął Powell) z powodu trwającego shutdownu rządu USA, który wstrzymał publikację kluczowych danych makroekonomicznych, m.in. raportu o zatrudnieniu. Ten brak pełnych informacji jest kluczowym czynnikiem zwiększającym niepewność i sprawiającym, że decyzja Fed z 9-10 grudnia staje się „żywym” posiedzeniem, gdzie wynik nie jest z góry przesądzony. John Velis, strateg makro z BNY, ostrzegł, że w ciągu najbliższych sześciu tygodni mogą nastąpić „niematerialne wahania prawdopodobieństw” cięcia stóp, co przełoży się na zwiększoną zmienność rynkową. Co ciekawe, w obliczu tych niepewności, dwóch członków FOMC zgłosiło votum separatum: Stephen Miran optował za głębszą obniżką o 50 pb, podczas gdy Jeffrey Schmid wolał w ogóle nie ciąć stóp ze względu na utrzymującą się podwyższoną inflację.
Pewna jest tylko niepewność
Wątpliwości co do grudnia, zasiane przez Powella, rzutują również na perspektywy na rok 2026. Jak zauważył Jim Caron z Morgan Stanley Investment Management, jeśli rynki muszą się zastanawiać nad jedną grudniową obniżką, to jak mają być pewne celu 3% na koniec 2026 roku. Niemniej jednak, rynki kontraktów terminowych wciąż wyceniają stopy na poziomie około 3% na koniec przyszłego roku, co sugeruje, że uczestnicy rynku wierzą, iż spowolnienie na rynku pracy ostatecznie zmusi Fed do kontynuowania luzowania.
Osobny aspekt stanowi ogłoszony koniec ilościowego zacieśniania (QT), czyli procesu redukcji bilansu Fed, który skurczył się z niemal 9 bln USD do około 6,6 bln USD. Amar Reganti ze Hartford Funds stwierdził, że samo zakończenie QT, które było prowadzone w sposób łagodny, będzie miało marginalny, pozytywny wpływ na szersze rynki, choć w połączeniu z bardziej „gołębią” retoryką stóp mógłby wywołać silniejszy „risk-on sentiment”, czego jednak nie zaobserwowano. Obecna stopa funduszy federalnych znajduje się 150 punktów bazowych poniżej zeszłorocznego szczytu, a Fed balansuje między chęcią wsparcia słabnącego rynku pracy a utrzymaniem inflacji w ryzach.

