Ethereum leci w dół, ale wieloryby wiedzą swoje. Rynek wstrzymuje oddech
Ethereum zalicza niezwykle trudny okres. Inwestorzy ogryzają paznokcie, czekając na spektakularny ruch w górę. Bezskutecznie. Po ogłoszeniu ceł przez prezydenta Trumpa, cały rynek kryptowalut dostał po kieszeni, a ETH spadło o kolejne 5%. Kurs małymi krokami zbliża się do psychologicznej granicy 1700 dolarów i wielu zaczęło mówić o nowym dołku. Wśród inwestorów panuje raczej chłód niż entuzjazm – przynajmniej jeśli chodzi o drobnych graczy.
Ethereum z promyczkiem nadziei. Analitycy zwracają na to uwagę
Ale z drugiej strony barykady coś się dzieje. Znani analitycy zwracają uwagę na ruchy dużych portfeli. Mister Crypto na przykład zauważył, że mimo powszechnego pesymizmu, tzw. wieloryby dalej ambitnie zbierają ETH. Według niego, to bardzo podobna sytuacja do tej z 2020 roku, tuż przed wielką falą spektakularnych wzrostów. Będzie powtórka z historii?
W 2020 roku Ethereum doświadczyło imponujących wzrostów. Motorem napędowym było kilka czynników. Przede wszystkim rozwój zdecentralizowanych finansów (DeFi) na platformie przyciągnął znaczną uwagę i potężny kapitał.
Nie tylko Mister Crypto ma taką teorię. Inny analityk – CryptoGoos – też twierdzi, że Ethereum jest mocno niedoszacowane. Pokazuje dane, z których wynika, że największe portfele (od 10 tys. do 100 tys. ETH) aktywnie zwiększają swoje zasoby. To może być znak, że coś się szykuje. Bo przecież ci, którzy mają najwięcej do stracenia, nie dorzucają do puli bez powodu.

Historia ETH lubi się powtarzać… a może nie?
Rzecz jasna nie wszyscy są aż tacy optymistyczni. Crypto Caesar zauważa, że ETH balansuje teraz na granicy kursu sprzed czterech lat. Jeśli pęknie wsparcie, kurs może zjechać nawet do 1200 dolarów. Inni mówią wręcz o poziomie 1130. A że rynek bywa bezlitosny i niekoniecznie zerojedynkowy, to nawet solidna historia nie daje gwarancji sukcesu.
Ethereum znowu znalazło się w centrum uwagi, chociaż tym razem w innym kontekście niż ten, do którego przyzwyczajało nas przez lata. Czy czeka nas wielki powrót, jak w 2020? Czy może kolejne tąpnięcie, które wymusi całkowitą zmianę strategii wielorybów? Na razie jedyne, czego jesteśmy pewni, to że wszystko może się zdarzyć. A rynek, jak zwykle, może wszystkich zaskoczyć.