Ethena Labs pod presją. 'USDe spadł do 65 centów za 1 dolara’. Powtórka z czasów Terra-Luna?
Jak już wiemy, na rynku kryptowalut zadrżała ziemia. Wystarczył jeden tweet i kilka zdań z ust Donalda Trumpa, by cały sektor cyfrowych aktywów pogrążył się w panice. Gdy były prezydent zapowiedział 100-procentowe cła na Chiny, inwestorzy rzucili się do ucieczki w kierunku złota i amerykańskich obligacji. A w tym samym czasie, na Binance, USDe – stablecoin Ethena Labs zsunął się do 65 centów za 1 dolara (1 USDT).
To, co miało być „syntetycznym dolarem” z oprocentowaniem nawet 5,5% rocznie, przez chwilę przypominało stare, złe czasy z depegami Terra-USD. USDe wrócił co prawda do równowagi po kilku godzinach i dziś znów kosztuje niemal 1 USD. Ale rysa na wizerunku pozostała. W świecie, w którym stabilność to towar deficytowy, nawet chwilowy spadek o 35% potrafi wywołać dreszcz na plecach każdego tradera.
Rekordowe likwidacje i cicha panika
Ostatnia sesja zapisała się w historii jako jedna z najbardziej brutalnych od miesięcy. Ponad 19 miliardów dolarów w longach wyparowało w ciągu doby, a 1,6 miliona inwestorów zostało zlikwidowanych. Dla Etheny – projektu, który zaledwie kilka miesięcy temu rósł jak na drożdżach, przyciągając miliardy dolarów w depozytach – to pierwszy prawdziwy test zaufania.
Binance, które obsługuje obrót USDe, poinformowało, że prowadzi przegląd przypadków użytkowników dotkniętych gwałtownymi likwidacjami i „rozważa rekompensaty”. USDe nie jest zwykłym stablecoinem. Nie stoi za nim rezerwa gotówki i amerykańskich papierów skarbowych jak w przypadku USDT czy USDC. Zamiast tego Ethena stworzyła model „syntetycznego dolara”, opartego na strategii basis trade – mechanizmie, który zarabia na różnicy między cenami spot i kontraktami futures.
W teorii brzmi to jak arcydzieło inżynierii finansowej. Gdy rynek rośnie, a funding rates (czyli stopy finansowania pozycji lewarowanych) są wysokie, system generuje pokaźne zyski. W praktyce jednak – gdy przychodzi nagły krach – mechanizm zaczyna się dławić. Funding spada, zabezpieczenia się kurczą, a algorytm traci balans. Dokładnie to wydarzyło się wczoraj.
Nie ma panaceum
Ethena zapewnia, że token pozostaje w pełni nadzabezpieczony, a jego system wybijania tokenów i wykupu działał przez cały czas bez zakłóceń. To prawda – technicznie rzecz biorąc, protokół nie zawiódł. Ale rynek reaguje nie tylko na fakty, lecz także na emocje. Nawet chwilowy depeg potrafi wstrząsnąć rynkiem. Traderzy używają stablecoinów jako zabezpieczenia i źródła płynności.
Z kapitalizacją sięgającą 14 miliardów dolarów, USDe to dziś trzeci największy cyfrowy dolar świata. Dla porównania – USDT ma wartość ponad 110 miliardów, a USDC około 30 miliardów. Ethena rosła błyskawicznie, przyciągając inwestorów obietnicą pasywnego dochodu w świecie, który od dawna pogodził się z tym, że „1:1 z dolarem” to często tylko iluzja stabilności.
Wczorajszy epizod pokazał, jak cienka jest granica między innowacją a ryzykiem systemowym. Zbyt atrakcyjny yield, generowany z dźwigni i kontraktów, jest jak procent składany na beczce prochu – działa, dopóki rynki są spokojne. To nie pierwszy depeg i na pewno nie ostatni. Ale tym razem mówimy o projekcie, który miał być wzorem nowoczesnego, zautomatyzowanego pieniądza.
Jeśli nawet USDe potrafi wpaść w turbulencje, to pytanie brzmi: czy jakikolwiek stablecoin jest naprawdę „stable”? Ethena przeżyła tę burzę, ale echo pozostanie długo. Każdy kolejny spadek rynkowy będzie testem, czy 5,5% zysku wart jest tej niepewności.

