Dlaczego Ethereum to „bezwartościowy śmieć”? Tak twierdzi finansowy autorytet
Peter Brandt, ikona analizy technicznej i weteran rynku finansowego, w swoim stylu ponownie rozpalił debatę w świecie krypto. Tym razem poszło o Ethereum – wciąż drugą co do wielkości kryptowalutę, którą nazwał… „worthless junk”. Czyli po prostu „bezwartościowym śmieciem”.
Ethereum to „zepsuta moneta użytkowa”?
Brandt nie od dziś krytykuje ETH. W listopadzie 2024 roku mówił wprost, że sieć jest zbyt skomplikowana, droga w użyciu i funkcjonuje jako „completely broken utility coin”. Problem? Jego zdaniem Ethereum przestało spełniać swoją podstawową funkcję, czyli być efektywną platformą dla aplikacji i smart kontraktów. W najnowszym komentarzu odniósł się do rosnących opłat za gaz, podkreślając, że to właśnie koszty są gwoździem do trumny dla użytkowników.
Na drugim biegunie mamy Vitalika Buterina, współtwórcę ETH. Ten zapowiedział, że już w maju rusza długo wyczekiwana aktualizacja Pectra – największa zmiana od czasów Dencun z marca 2024 roku. Czego można się spodziewać?
Pectra ma przynieść m.in. niższe opłaty, większe bezpieczeństwo, smart konta i poprawę skalowalności. Buterin zaznaczył też, że po tej aktualizacji możliwe będą szybsze hard forki – co oznacza przyspieszenie tempa rozwoju Ethereum.

W którą stronę pójdzie ETH?
Choć Brandt stanowczo odcina się od ETH, nie sposób ignorować faktu, że Ethereum nadal stanowi fundament DeFi i Web3. To na nim działają największe projekty, a sam ekosystem rozwija się dynamicznie mimo bolączek. Pectra może nie tylko poprawić technologię, ale i zmienić narrację wokół Ethereum – z „zepsutego” na „gotowego na przyszłość”.
Czy przekona sceptyków pokroju Brandta? Majowa aktualizacja może być dla Ethereum nowym początkiem. Warto dodać, że w tle całej tej debaty toczy się też szersza walka o pozycję ETH w obliczu rosnącej konkurencji. Sieci takie jak Solana, Avalanche czy Base rozwijają się szybko, oferując niższe koszty i lepszą przepustowość – czyli dokładnie to, co od lat zarzuca się Ethereum.
Aktualna cena Ethereum wynosi około 1600 dolarów. Oznacza to blisko 20-procentowy spadek miesięczny, niemal 40-procentowy biorąc pod uwagę ostatnie pół roku. Inwestorzy wciąż czekają więc na odbicie, a szorstkie słowa Brandta raczej nie okażą się remedium.