Bitcoin ponownie przyciąga uwagę inwestorów. Kurs konsoliduje się wokół poziomu 95 000 dolarów, jednak analitycy widzą szansę na wzrost do 108 000 dolarów. Z drugiej strony rośnie też niepokój, że może dojść do kolejnej korekty. Czy czeka nas kolejny rajd, czy jednak spadek do poziomu 74 400 dolarów? Sprawdźmy co mówią dane i eksperci.
Konsolidacja wokół 95 tys. dolarów może zwiastować wybuch
Bitcoin od kilku dni porusza się w wąskim zakresie cenowym. Poziom 95 000 dolarów działa jak górna granica kanału konsolidacji. Przebicie tego oporu mogłoby uruchomić nowy impuls wzrostowy.
Formacja tzw. byczej flagi wskazuje na możliwość kontynuacji trendu wzrostowego. To klasyczny sygnał, który często poprzedza silne wybicie w górę. W takim przypadku możliwa byłaby szybka wspinaczka w okolice 108 000 dolarów.
Cointelegraph sugeruje, że dojście do tego poziomu oznaczałoby wzrost o niemal 15%. Co ciekawe, podobne prognozy przedstawia popularny analityk Mark Cullen (AlphaBTC), który przewiduje skok nawet powyżej 100 000 dolarów.
Spotowe ETF-y i Trump: dwa klucze do przyszłości Bitcoina
Sytuacja nie zależy jednak wyłącznie od analizy technicznej. Duże znaczenie mają też czynniki fundamentalne. Amerykańskie Spot Bitcoin ETF-y przyciągają solidne napływy kapitału. To pozytywny sygnał dla rynku.
Dodatkowo dane z Glassnode pokazują, że aktualne momentum przypomina to z listopada 2024 roku. Wtedy Bitcoin rozpoczął drogę ku nowemu rekordowi wszech czasów.
Czy teraz będzie podobnie? To zależy od wielu czynników. Donald Trump prowadzi agresywną politykę handlową, która wpływa na nastroje rynkowe. Nie bez znaczenia są też dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych.
Jeśli gospodarka USA utrzyma stabilność, Bitcoin ma szansę wejść w nową fazę hossy. Jeśli jednak coś pójdzie nie tak, możemy zobaczyć spadek do poziomu 74 400 dolarów. Takie zejście byłoby bolesne, lecz niekoniecznie długotrwałe.
