Chiny przepraszają się z bitcoinem? Balonów próbnych przybywa

Coraz więcej wskazuje na to, że Chiny mogą przeprosić się z kryptowalutami A przynajmniej ich oficjalnym obiegiem, bo ten nieoficjalny i zakazany od pewnego czasu, jak to w życiu bywa, miał się mimo tego nie najgorzej. Intencją rządu i Ludowego Banku Chin jest, jak wiadomo, wprowadzenie krypto-juana, i prace nad nim są kontynuowane. Tymczasem jednak kolejne urzędowe jaskółki ćwierkają i latają nisko nad tematem klasycznych, zdecentralizowanych kryptowalut.

Miejska Komisja Nauki i Technologii Pekinu, znana też jako Zhongguancun Chaoyang Park (niechaj nazwy te nie będą mylące, należy domniemywać, że jest to instytucja o znaczeniu niewspółmiernie większym niż tylko podrzędny oddział pekińskich władz miejskich) opublikowała dokument określony jako „Biała księga innowacji i rozwoju Web3”.

Jak by to powiedzieć, żeby nie powiedzieć wprost

Dokument ów, pośród passusów dotyczących sztucznej inteligencji, wirtualnej rzeczywistości czy rozwoju treści internetowych, przyjmuje do wiadomości – oczywiście używając do tego stosownie pokrętnego, aluzyjnego i biurokratycznego języka – fakt obrotu aktywami internetowymi (w tym i, jak nakazuje logika, także obrót krypto). Stwierdza też, że rozwój innowacji w tej dziedzinie jest „nieunikniony”.

Deklaracja ta wywołała falę spekulacji co do faktycznych intencji chińskiego rządu i partii komunistycznej. W chińskim systemie bowiem nie ma mowy o jakimkolwiek posunięciu (czy nawet opinii) dowolnego organu bez akceptacji wszystkich wyższych instancji. Co więcej, dokument zawiera także – w sposób ogromnie eufemistyczny, ale jednak – konstatacje, że konieczne są zmiany prawne obecnego stanu rzeczy (!). To wszystko, pamiętajmy, w rzeczywistości politycznej, w której już podjęte decyzje partyjnej wierchuszki traktowane są jako nieomylne, ostateczne i nigdy, przenigdy niepodważalne (no, chyba że przez następną ekipę u władzy).

https://twitter.com/cz_binance/status/1662334590332153868

Panie Areczku, obrót krypto to dla zarządu

Jak przy tym wiadomo, Komunistyczna Partia Chin nie jest organizacją zrzeszającą fanów swobód rynkowych – niekiedy toleruje je jako zło konieczne, innym razem przykręca śrubę, gdy ludziom znowu przyjdzie zrobić do głowy coś we własnym interesie, ale już nie w interesie partii. Nie budzi to zdziwienia, biorąc pod uwagę, że Chińska Republika Ludowa nigdy nie odcięła się od swoich maoistowskich, totalitarnych korzeni, zaś polityka obecnego establishmentu partyjnego zmierza z powrotem w tę stronę i każe podejrzewać, że Xi Jinping widzi się w historii jako drugi Mao.

Stąd też nie było szczególnie zaskakujące, gdy w 2021 roku chińskie władze zakazały wydobycia i obrotu krypto. W końcu partia musi rządzić wszystkim – taki bitcoin zaś, czy inne kryptoaktywa, swoimi zdecentralizowanymi blockchainami samym swoim istnieniem zuchwale zadrwiły z neoorwellowskiej kontroli nad człowiekiem, którą chińskie instytucje rządowe tak usilnie starają się wprowadzić w życie.

Zobacz też: Chiny zakazują importu amerykańskich chipów

Najbardziej okrężna droga do kapitalizmu

Tymczasem w tym tygodniu SFC (Securities and Futures Commission), organ regulacyjny Hong Kongu, ogłosił był nowe wytyczne, umożliwiające obrót krypto indywidualnym użytkownikom. Wytyczne te jawią się naturalnie jako egzemplifikacja tzw. zamordyzmu – dopuszczają do obiegu jedynie bitcoina, ethereum i niektóre inne tokeny o wysokiej kapitalizacji czy wymuszają korzystanie z pośrednictwa zarejestrowanych i (jakżeby inaczej) scentralizowanych giełd – jednak z punktu widzenia mieszkańców stanowią mimo to przełom na plus.

Można oczywiście skonstatować, że chodzi tutaj o Hong Kong, nie Chińską Republikę Ludową jako całość. Niestety dawna kolonia brytyjska już dawno faktycznie utraciła swoją oficjalnie zagwarantowaną autonomię, i obecne władze wyspy uważane są po prostu za pas transmisyjny poleceń z Pekinu, jedynie zachowujący dawną fasadę. Rodzi to tę konsekwencję, że radykalna zmiana polityki (krypto)monetarnej z pewnością nie została dokonana bez inspiracji gremiów kierowniczych partii komunistycznej. Co z kolei oznacza, że reforma ta interpretowana jest jako balon próbny władz ChRL w kontekście planowanych zmian w całym kraju.

Kto by pomyślał, że obcesowy zakaz jako metoda na rozwój okaże się nieskuteczny?

Może Cię zainteresować:

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.