Były doradca Trumpa: halving wyniesie Bitcoina ponad 170 tys. dolarów za sztukę
Anthony Scaramucci, inwestor i niegdysiejszy współpracownik Donalda Trumpa, twierdzi, że w najbliższych miesiącach można spodziewać się meteorycznego wzrostu kursu Bitcoina – o 300% albo więcej. Ma to być związane przede wszystkim z efektami, jakie będzie mieć kwietniowy halving.
Swoje uwagi Scaramucci zawarł w wywiadzie, którego udzielił Scottowi Melkerowi, prowadzącemu podcastu The Wolf Of All Streets Podcast. Oparł je na obserwacjach rynku Bitcoina przy okazji poprzednich halvingów. Zauważa on, że każdy kolejny halving skutkował około czterokrotnym wzrostem ceny BTC. Co więcej, mimo istotnych wahań i fluktuacji kursu, wzrost ten miał utrwalać się w ujęciu rocznym.
Zobacz też: Myśliwce tego samego producenta dla obydwu stron potencjalnego starcia. Lockheed…
Drożej razy x
Stąd też, jeśli przyjąć „konserwatywną” estymację ceny Bitcoina w chwili halvingu, na poziomie ok. 35 tys. dolarów, kurs najpopularniejszej kryptowaluty miałby w następnych miesiącach osiągnąć 170 tys. dol. Co więcej, jeśli przyjąć by cenę 40 tys. dol. wzrost kursu w oczywisty sposób osiągnąłby 200 tys. dolarów za sztukę.
Inwestor zawarł też swoje przewidywania w dłuższej perspektywie. Zgodnie z jego „długofalowymi przewidywaniami”, pojedynczy Bitcoin może osiągnąć cenę 400 tys. dolarów, zaś cała kryptowaluta – połowę kapitalizacji rynku złota, obecnie wynoszącej 14,5 biliona dolarów.
Prognoza taka obarczona jest naturalnie brzemieniem multum niejasności – zakłada bowiem np. względną stabilność wartości dolara i złota, co bynajmniej nie jest przesądzone. Może zatem oznaczać popularne wróżenie z fusów – ale wcale nie musi.
Zobacz też: Kopalnia złota celem zbrojnego ataku, sprawcami – nielegalni górnicy. „Wyścig o…
Relacje polityczne
Scaramucci to dawny pracownik Goldman Sachs i prezes funduszu Skybridge Capital. Jest on także byłym doradą Donalda Trumpa z okresu prezydentury tego ostatniego – aczkolwiek doradcą specyficznym. Przez moment pełnił on rolę dyrektora ds. komunikacji Białego domu.
I właśnie owym dosłownym „momentem” zasłynął na tym stanowisku – przeszedł bowiem do annałów historii jako najkrócej urzędujący rzecznik prezydenta w dziejach USA. Funkcję tę sprawował całe 6 (słownie: sześć) dni. Potem demonstracyjnie zrezygnował (wg siebie) lub też został demonstracyjnie zwolniony (wg. Trumpa).
Obecnie jest jego nieprzejednanym przeciwnikiem i sygnalizuje, że chętnie poparłby Bidena.
Może Cię zainteresować: