Bitcoina czeka katastrofalny spadek? Ten wykres mrozi krew w żyłach. Oto powód do obaw
Bitcoin w ostatnim czasie radzi sobie świetnie i nawet po cofnięciu notowany jest ledwo 5% poniżej ATH. Jednak jeśli BTC miałby podążać dalej bardzo ściśle określoną ścieżką, wyznaczoną przez globalną podaż pieniądza M2… Może czekać go spadek do okolic 75 tys. USD. Czy cena BTC znajdzie wsparcie wcześniej, nie 'uklepując dołka’? Korelacja z globalna płynnością (podażą pieniądza M2) wyglądała do niedawna wręcz zaskakująco podobnie.
Przypomnijmy, że M2 obejmuje gotówkę, depozyty, które są bardziej płynne i łatwo dostępne w gospodarce. Wzrost globalnej podaży pieniądza jest często wynikiem polityki monetarnej, takiej jak luzowanie ilościowe (QE) lub drukowanie pieniędzy przez banki centralne. Jej spadek – wręcz przeciwnie.
O ile zwiększenie podaży pieniądza M2 prowadzi do jego deprecjacji w stosunku do ograniczonych zasobów (np. surowców, nieruchomości czy Bitcoina), jej obniżenie może mieć odwrotne efekty. Bitcoin, dzięki z góry ustalonej, ograniczonej podaży (21 milionów BTC), jest postrzegany jako aktywo chroniące przed inflacją.
Aktualnie jednak dominującym trendem pozostaje spadek inflacji, obarczony jednak dużą niepewnością makro, związaną m.in. z polityką celną Stanów Zjednoczonych. Mówiąc w skrócie, Bitcoin może działać niczym 'lewar’ na globalną płynność. Jej spadek może prowadzić do spadku cen kryptowaluty. Pytanie kiedy konsekwencje spadku płynności staną się odczuwalne w gospodarce? Może to zająć więcej czasu, niż mają nadzieję niedźwiedzie.
Bitcoin może nie reagować na spadek podaży M2 natychmiast, gdyż wielu inwestorów detalicznych i instytucjonalnych traktuje go jako długoterminową inwestycję. Ich decyzje mogą być opóźnione w stosunku do zmian makro. Spadek M2 może nie być problemem od razu, gdy jest stopniowy lub nie towarzyszą mu wyraźne sygnały z rynków finansowych (np. spadek akci). to właśnie obserwujemy teraz.
Hosso trwaj
Bitcoin wznowił wspinaczkę do 100 000 USD w miarę, jak rynek upewnia się, że kandydaci przyjaźni kryptowalutom ukształtują amerykańskie zasady finansowe w 2025 roku, pod rządami Donalda Trumpa. W efekcie panuje przekonanie, które można streścić w maksymie: 'Najlepsze dopiero przed nami’. Wczorajsze odbicie było najmocniejsze od dwóch tygodni, a Bitcoin odbił po teście 92 tys. USD. Zwolennicy crypto pojawili się jako kandydaci do kierowania Komisją Papierów Wartościowych i Giełd oraz przewodzić Komisji Handlu Towarowymi Kontraktami Terminowymi (CFTC).
Paul Atkins pojawił się jako główny kandydat do zastąpienia Gary’ego Genslera na stanowisku przewodniczącego SEC, według medialnych doniesień. Jego koneksje związane z sektorem blockchain są znane od dawna, m.in. pod flagą Token Alliance. Większość pretendentów do kierowania CFTC, regulatorem ds. instrumentów pochodnych, prawdopodobnie byliby przyjaźnie nastawieni do rynku kryptowalut. Jego kapitalizacja wzrosła o około 1 bilion dolarów od czasu wyborów w USA, 5 listopada.
Nouriel Roubini – znany z ostrzegania przed katastrofą przed kryzysem finansowym z 2008 roku – nie zgadza się ze wsparciem dla BTC. Przekazał, że „Bitcoin jest bardzo niestabilny (…) Jeśli chcesz zachować bogactwo, a nie wysoką zmienność, chcesz trzymać się z dala od tego typu aktywów”. Tymczasem około 6,8 miliarda dolarów napłynęło do amerykańskich funduszy giełdowych inwestujących bezpośrednio w Bitcoin w okresie po zwycięstwie Trumpa w wyborach, zgodnie z danymi Bloomberga. Łączne aktywa 12 funduszy ETF wynoszą dziś ok. 100 miliardów dolarów.
A niech spada. Za bardzo się pospieszył, to nie ten rok.